Hurra, hurra, hurra.
Za oknem dnieje, więc z czystym sumieniem mogę użyć tego określenia.
Dziś wychodzą na światło dzienne dwa pomysły, które długo leżały kolejno – w mojej głowie, w szufladzie, w zeszytach Moleskine, w przepastnych gigajaskiniach mojego komputera. Nadszedł zatem dzień premiery. Pomysły te w trwającym cały czas wyścigu pomysłów wyprzedziły nieco trzy inne, które stoją teraz na bocznym torze i zazdrośnie patrzą na dwójkę zwycięzców. Mam na myśli, a) obiecaną od dawna pierwszą “Pigułkę wiedzy”, czyli poradnik w pdf’ie do kupienia w zakładce Sklep (na razie w sklepie znajduje się jedynie produkt testowy za 0 złotych), b) formularz zapisów dla osób zainteresowanych wyjazdem do Kalifornii (tak, ten pomysł wciąż jest aktualny – więcej informacji tutaj), c) krótkie filmiki video wyjaśniające ideę Latających Kręgów. Prawda jest jednak taka – skoro dziś dwie rzeczy zostają “odfajkowane”, to punkty a), b) i c) przechodzą na początek kolejki.
Oddaję w Wasze ręce twór, nad którym pracowałam ponad pół roku.
Od początku Latającej Szkoły szukałam idealnego modelu, który pozwoliłby uporządkować wszystkie wątki danego biznesu. Klasyczne biznesplany mnie nie przekonywały. Okazało się, że nie jestem w tym podejściu odosobniona. Studiując różne modele biznesowe, bardzo szybko można natrafić na dwa rozwiązania, które w ostatnich latach zrewolucjonizowały podejście do biznesowego planowania. Mam na myśli modele biznesowe “na kartce A4”, czyli “LEAN CANVAS” Ash Maurya i “BUSINESS MODEL CANVAS” Aleksa Osterwaldera. Oba modele to de facto tabelki, w której okienka wpisuje się odpowiedzi na kluczowe pytania dotyczące danego biznesu.
Spędziłam sporo czasu studiując je oba, porównując je i zastanawiając się, który z nich byłby lepszy dla moich, latającoszkolnych celów.
W poprzedniej edycji Szkoły, jesienią 2013 roku korzystałyśmy jeszcze z modelu LEAN CANVAS. Był to krok do przodu, bo w jeszcze wcześniejszej edycji nie posiłkowałyśmy się żadnymi modelami… Natomiast zimą 2013/2014 nastąpił przełom. W mojej głowie obydwa modele dokonały fuzji, niektóre okienka zniknęły, pojawiły się za to nowe. Eureka! Miałam własny model. Nie miał co prawda nazwy (latający canvas? latający biznesmodel? co jedna nazwa to gorsza …), ale nadawał się do użytku. I nie był stworzony z myślą o start up’ach z Doliny Krzemowej, ale z myślą o małych, niszowych, kobiecych biznesach opartych o ideę “zarabiam, robiąc to, co kocham” (a nie robię start up’y, prosto z kanapy, popijając zimnym piwem).
Miałam zatem mój model tabelkowy, bezimienny i zaczęłam go stosować na warsztatach i podczas konsultacji.
Bardzo wszystko porządkował. Ale jak wiadomo porządek wiele ma imion. Ja od porządku korporacyjnych archiwów, wolę porządek w jakim kwiaty wyrastają w moim ogrodzie. Od szuflad wolę pięciolinie, na których przykucają ćwierćnuty. Kocham porządek zgodnie z którym, zebry rodzą się naznaczone paskami, a łososie płyną na tarło w górę rzeki. Marzę o tym, żeby każdy rozumiał, co mam na myśli jak mówię “organiczny biznes”. Że nie mam na myśli koniecznie biznesu polegającego na sadzeniu groszku cukrowego, albo dystrybucji oleju kokosowego. Mam na myśli KAŻDY biznes, który zakorzeniony jest w głębszych wartościach i dążeniach jego twórcy, który rozwija się wraz z jego twórcą i pobudza go do rozwoju, który oparty jest o autentyczne zainteresowanie i organiczny ruch, który nie korzysta ze sztucznych nawozów i manipulacji, ale ma w sobie coś nieodpartego i jak kwiat, który pachnąc, przyciąga pszczoły, przyciąga właściwych klientów. Który wnosi coś dobrego do świata, karmi go i współistnieje w z nim w ramach ekosystemu. Bez szarpania i walki, z elegancją właściwą roślinom i ptakom.
Wyobrażałam sobie animację – mały samolocik lata pomiędzy okienkami tabelki.
Zaczynamy od środka. W środku mojego modelu jest pytanie “dlaczego?” To innowacja, tego pytania nie ma w pozostałych modelach. W sercu mojego modelu jest miejsce, gdzie można zapytać o wartości. Poczułam, że mój model nie może być kwadratowy. Ani prostokątny. W naturze kwadratu nie uświadczysz. Symbolem doskonałości jest koło. Kobiecość wyraża się również w miękkich, kolistych ruchach. Wyjęłam zatem wszystkie elementy tabelki z ramek i zaczęłam je układać w nowy wzór. Tak narodziła się BIZNESMANDALA.
Mandala w sanskrycie znaczy koło.
W religiach i praktykach duchowych Wschodu, mandale są nie tylko symbolem Uniwersum, ale są też narzędziem, które pozwala się skoncentrować. Dla Junga mandala była narzędziem terapeutycznym. Nie mogłam znaleźć lepszej nazwy. Chociaż wizualnie model ten bardziej przypomina kwiatek …
Od samego początku wiedziałam, co następuje. BIZNESMANDALA, tak samo jak inne modele powinna być dostępna, darmowa, powinnam się nią dzielić z każdym, komu może pomóc. Jedyne na czym mi zależy, to “uznanie autorstwa”. Stąd licencja “Creative commons”. BIZNESMANDALA wychodzi na świat, przeszła intensywne testy w wiosennej edycji Latającej Szkoły i już szykuje się do zamorskich podróży. Kilku osobom przypadła bardzo do gustu i być może zacznie robić podobną karierę jak jej amerykańscy koledzy (LEAN CANVAS i BUSINESS MODEL CANVAS). Ale na razie cicho sza.
Jak używać BIZNESMANDALI na potrzeby swojego biznesu?
1. Kolejno zastanawiając się nad poszczególnymi okienkami.
2. Na podstronie poświęconej biznesmandali znajdziesz możliwość ściągnięcia pdf’a z pytaniami dodatkowymi do poszczególnych okienek.
3. Będę publikowała dodatkowe “ściągi”, ponieważ nie wszystko na pewno dla wszystkich jest jasne i intuicyjne.
Proszę o komentarze, pytania, wszelkie uwagi.
Druga rzecz, jaką chcę się podzielić dziś to Wakacyjny Wirtualny Krąg Wsparcia.
Jest to zarazem pierwsza oferta edukacyjna on-line, jaką proponuję.
Jest to coś, na co wiele z Was czekało.
I jest to coś bardzo przystępnego cenowo, w porównaniu do oferty 3 miesięcznej Szkoły.
I jest to coś, na co nie mogę się już doczekać.
Chcesz wiedzieć więcej? Zapraszam (kliknij)
Agata Bravo!
🙂
Jako analityk pracujący od lat w wielkiej, międzynarodowej korporacji powiem Ci, że Twój model jest innowacyjny, spójny merytorycznie i ma duży potencjał.
Jako po prostu ja powiem Ci, że koncepcja “biznesu organicznego” bardzo do mnie przemawia, a Twoja mandala jest przyjaznym i bardzo użytecznym narzędziem jego wizualizacji.
Wspaniale! Gratuluję i pozdrawiam!
Bardzo się cieszę z tego komentarza. Dużo dla mnie znaczy.
Biznesmandala – intrygujące, prezentuje się ładnie ale co jest wyjątkowego w Twojej propozycji? Uważam, że nawet te biznesy oparte o idee “zarabiam, robiąc to co kocham” mogą z powodzeniem korzystać z LEAN CANVAS i BUSINESS MODEL CANVAS, co z resztą udowodniłaś wykorzystując jeden na spotkaniach. Może masz inne wnioski, z chęcią się z nimi zapoznam. Ciekawi mnie wynik testów o których wspominasz, co z nich wynika ? Jakie różnice w odbiorze tych dwóch modeli zaobserwowałaś. Ciekawi mnie co było Twoim wskaźnikiem sukcesu dla tego pomysłu.
Szacun za działanie, za próbę przełamania istniejących schematów !!
Na razie obserwuje…
Jasne, modele Lean Canvas i Business Model Canvas są ok. Brakuje mi jednak w nich pola, które w Biznesmandali nazywa się “dlaczego?” i daje możliwość zobaczenia, czy dany biznes naprawdę “wyrasta” z głębszych potrzeb danej osoby i czy pozwoli on swojemu twórcy:
a) zarabiać na tym, co się kocha
b) rozwijać się i wzrastać
c) tworzyć świat, w jakim twórca chce żyć
Więcej o pytaniu “dlaczego?” mówi Simon Sinek, w cytowanym przeze mnie TED talku.
http://www.latajacaszkola.pl/zacznij-od-dlaczego-i-oglos-je-swiatu/
Dla mnie osobiście – podczas konsultacji jest to pierwszy obszar, w który patrzę.
Pozostałe rzeczy mogą się zgadzać, ale jeśli ten obszar “nie gra”, to biznes często “nie wypala”, albo wypala i doprowadza twórcę do wypalenia…
Druga różnica, to słowo “pragnienie”.
Myślenie lean i myślenie start-upowe skupia się na “rozwiązywaniu problemów”.
Natomiast wiele biznesów, z którymi mam do czynienia, przede wszystkim realizuje potrzeby swoich odbiorców, często są to potrzeby wyższe, związane z pięknem, samorealizacją, poszerzaniem świadomości itp…
Dzięki za komentarz.
Dokładnie to wydaje mi się innowacyjne w Twoim modelu.
Większość firm odnoszących dziś największe sukcesy na rynkach rozwiniętych (czyli dbających o CSR, prezentujących misję jako część swojego wizerunku) jest starszych niż ich misja. Powstały w I połowie XX wieku, rozwinęły się, wzbogaciły, a dopiero potem zaczęły dbać o te aspekty.
Uważam, że biznes organiczny, zbudowany na “dlaczego” a nie “po co” będzie prezentował inną krzywą rozwoju, pewnie nie tak stabilną, bardziej skokową.
Pewnych szans nie wykorzysta, bo będzie się to kłóciło z misją, która jest tu podwaliną, a nie częścią marki. Zdobędzie także mniej klientów, ale ci zdobyci zostaną na lata i będą w stanie wybaczyć o wiele więcej niż typowy konsument, itd. Po prostu: ciężar jest położony gdzie indziej i klasyczne modele mogą nie wyjaśnić wszystkich powodów powodzenia lub niepowodzenia przedsięwzięcia.
Po przeczytaniu komentarzy i po kolejnym wejrzeniu na/w biznesmandalę mam silne skojarzenie z medycyną wschodu i zachodu. Ta druga, dobrze nam znana, skupia się na rozwiązywaniu problemów, czyli leczeniu objawów, często bez dociekania, jakie byly przyczyny choroby. Natomiast medycyna wschodu jeest skoncentrowana na profilaktyce i na harmonii z ciałem i jego pragnieniami. W Chinach nie ma pojęcia alergii, jeśli coś nie gra, to oznacza, że nie ma balansu, równowagi i medycy szukają przyczyny a nie skupiają sie na objawach.
Mam wrażenie, że podobnie jest w świecie biznesu – można skupiać się na pomnażaniu zyskow, ale jesli nie ma w tym pasji, człowiek szybko się wypala. No, chyba ze jego pasją jest pomnażanie zysku własnie 😉
Agato.
Ostatnio byłam krytyczna. I chyba zgrzytało jednak…
dzisiaj jestem mega nasycona.
Świetne. Mądre podejście – wyważone, szukające wnętrza. Skorzystam. Dziękuję.
pozdrawiam serdecznie
Niestety moim zdaniem tematyka ostatnich dwóch listów miłosnych poszła w bardzo złą stronę. Poprzednie wpisy zawsze czytałam z zaciekawieniem i nawet zdarzało się, że do nich powracałam. Były dla mnie inspiracją, takim kopniakiem, żeby w końcu zdobyć się na odwagę i otworzyć to swoje wymarzone “coś”. Przedostatniego miłosnego nawet już nie pamiętam, natomiast ostatni to taki typowy newsletter, a chyba Agato chciałaś, aby Twoje miłosne to było coś więcej niż zwykły mail reklamowy których przecież dostajemy dziesiątki ..