Jest w kotach coś takiego, że się chce je lajkować.
Jest w kotach coś takiego, że milej na niej patrzeć, niż na Bronisława Komorowskiego.
Chociażby.
Jest w kotach coś „wiralowego”.
To zjawisko nie umknęło uwadze specjalistów od marketingu. Parę lat temu pokazała się znakomita parodia na Youtubie, którą wiele osób jakich znam – wzięło na poważnie! Fikcyjna agencja reklamowa opowiada w niej o strategii użycia kotów „na każdym etapie customer experience”… Ale tutaj prawda jest tak bliska fikcji, że przestało mnie dziwić, że filmik został potraktowany na serio.
Przygotowując się do napisania tego posta zaczęłam się zastanawiać, jak to jest, że …
- Moi znajomi, osoby nie-infantylne, odnoszące sukcesy w wielkim świecie, pozwalają sobie, zupełnie bez obciachu wrzucać zdjęcia swoich kotów na Facebooka i podpisywać je „dzień dobry”?
- Albo że fanpejdż krakowskiej Kociej Kawiarni zdobył w ciągu kilku miesięcy (dokładnie od początku lutego) 10 tysiecy lajków, bez stosowania płatnych reklam? Przeciętny post z kotem zyskuje kilkadziesiąt lajków „z marszu”… I że kampania tejże kawiarni na Polak Potrafi zebrała 50 tys zł na start?
- Albo, że „zdjęcia z kotem w tle” lepiej sprzedają rękodzieło wszelkie na portalu Etsy?
- Albo, że koty są bohaterami setek tysięcy memów? Hipster Kitty, Grumpy Cat, Serious Cat, Nyan cat, czyli kot rzygający tęczą…, że już nie wspomnę kota Simone’a, Garfielda, Hello Kitty i kota z Cheshire…
Nie wiem. Może jest tak, jak głosi jedna z teorii spiskowych, że koty są wysłannikami obcej cywilizacji i w zawoalowany sposób rządzą planetą.
Można próbować dociec przyczyn tej fascynacji jaką homo sapiens darzy felis catus, a można też nie dociekać, tylko bez skrupułów wykorzystać koci urok dla swoich niecnych biznesowych celów, mając jednak na uwadze, że tam gdzie koty, tam w ślad za nimi podążają ich obrońcy. Zatem ostrożność wysoce zalecana.
Wykorzystywać koty do celów marketingowych należy tak, aby nie ucierpiał na tym ani jeden mały kotek.
Oto 9 pomysłów jak skorzystać z kociej mocy. Czemu 9? Bo jak wiadomo, każdy kot ma 9 żyć.
1. Nie masz kota? Nic nie szkodzi! Pożycz go od sąsiadów, kuzyna. Złap pierwszego lepszego dachowca chowającego się pod autem. Albo jeszcze lepiej – zaadoptuj kota ze schroniska!
2. Dawno nie wrzucałaś nic na Facebooka i spadł ci organiczny zasięg? Wrzuć zdjęcie albo video z kotem, lajki natychmiast podreperują twoje wyniki…
3. Kręcisz video reklamujące twoje usługi? Użyj kotów jako darmowych statystów. Niech przebiegają przez plan, albo trzymaj kota na kolanach, głaszcząc go. Pamiętaj – w biznesie ważne jest zaufanie. Człowiek z kotem generuje o 34% większe zaufanie, niż człowiek bez kota.
4. Piszesz tekst na podstronę “o nas”? Dodaj zdjęcie kota i przydziel mu jakąś funkcję biurową. Na przykład, “szefa szefów”. Nie nadawaj mu funkcji “ochroniarza”, jak niektórzy robią z psami. W to nikt nie uwierzy. Koty chronią tylko swoich interesów…
5. Zawaliłaś sprawę z trudnym klientem? Zwal winę na kota. Nic ci się nie chce? Głupio ci się do tego przyznać? Argument #niemogękotnamnieleży czasem skutkuje.. przynajmniej w niektórych kręgach…
6. Zgromadź zbiór kocich cytatów i wplataj je w swoje posty. Na przykład “Istnieją dwa sposoby na ucieczkę od prozy życia – muzyka i koty”, Albert Schweizer (1875-1965), noblista. I możesz dodać “jest jeszcze trzeci i są nim nasze …. (wpisz tutaj nazwę swojego oszałamiającego produktu)”.
7. Pisz historyjki o swoim kocie w newsletterach. To sprawi, że będziesz się jawić swoim klientom jako osoba bardziej ludzka.
8. Nie masz pomysłu na biznes? Kocia Kawiarnia chwyciła. Może w twoim mieście jest miejsce na kocią kawiarnię, koci butik, kocią księgarnię, kocią odstresowalnię?
9. Bądź jak rosyjska artystka Svetlana Petrova. Wklejaj koty WSZĘDZIE. I zdobądź światową sławę.
Ten post powstał w ramach nowej sekcji “z przymrużeniem oka”. Na wszelkie zastrzeżenia odpowiadać będzie Grumpy Cat.
Boskie 🙂
Bardzo mi się podoba ten wpis. Z przymróżeniem oka przetestuję koci marketing 🙂 “I have studied many philosophers and many cats. The wisdom of cats is infinitely superior.” Hippolyte Taine
Dzięki. Ach, co za cytat! Smakowity 🙂
Zmruż oczy 🙂
Zastanawiałam się, jaki będzie ten artykuł o kotach w marketingu. Spodziewałam się, że głównie zabawny. Ale okazało się, że nie doceniłam Agaty… Po tak długim czytelnictwie jej postów – błąd! Bo Agata nawet z pozornie stricte rozrywkowego tematu potrafi wycisnąc “soki” (znamy “sok z żuka”, teraz czas na sok z …. nie, brrr… wycofuję się;) Bardzo Dziękuję Agata, zainspirowałaś mnie! Kociej mocy nie można lekceważyć… 🙂
Przypomniało mi się coś makabrycznego. Otóż w Przygodach Tomka Sawyera, Marka Twaina jest taki wątek szukania martwego kota, żeby go przerobić na płyn na kurzajki…
A’propos soku z… 😉 Rozmowa z firmą zajmującą się pielęgnacją zieleni :
– ” mamy nowy cudowny nawóz do trawników. Nigdy trawa nie była tak zielona. I jedna dawka starcza na cały sezon…
– Oj , a co to za cudo????
– Nawóz z kota (!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!?????????????????????)
Zanim jako poddana 3 kocich Cudów dopadłam człowiekowi do tętnicy, w celu jej przegryzienia oczywiście, spytałam półprzytomnie : Z CZEGO?????????!!!!!!!
Nawóż Scota – firma znana przecież……. – odpowiedział ze śmiechem Pan Ogrodnik 😀 , który notabebne, nie pierwszy raz bawił się swoim “dowcipem” :))))
Za Powyższy tekst dziękuję, zapytam moje Towarzystwo, czy łaskawie udzieli mi zgody na wykorzystanie wizerunku 🙂
Dobre. Uśmiałam się.
Oznaczam tę reklamę kociej agencji w ulubionych. Kiedy będę mieć już taaaaakie biuro i tylu współpracowników, na kota miejsce też się znajdzie. Do testów A/B skuteczności kota w działalności marketingowej przydałyby się jednak dwa identyczne biura – jedno z kotem, drugie bez.
Czy możesz, Agato, podać źródło danych do stwierdzenia:
Chodzi o 34%? Źródłem jest moja fantazja. Wpierw wpisałam 17%. Pozwalam sobie na takie zagrania, bo uprzedzam na końcu, że tekst jest pisany w sekcji “z przymrużeniem oka” 🙂
Tak. Chodziło mi o te 34%. Miałam nadzieję na świetne źródło biznesowych, naukowo opracowanych, nieoczywistych statystyk.
Mimo, że tekst jest pisany z przymrużeniem oka, to niekoniecznie oznacza dla mnie jako czytelnika, że mam wszystko traktować jako dzieło wyobraźni autora. Tekst czytam w kontekście całej strony, na której jest wiele wartościowych wskazówek popartych argumentami, doświadczeniem i “twardą” wiedzą.
Rozumiem. To tym bardziej mi przykro. Mogę tylko polecić ten artykuł, a propos “naukowo opracowanych statystyk” http://www.businessinsider.com/why-psychology-research-is-unreliable-2012-10
Nie – nie będę zamieszczać zdjęć kotów na FB ani na blogu, nie będę też ich zatrudniać jako statystów przebiegających przez plan filmowy. A jednak czuję sie bardzo zainspirowana tym postem 🙂
Fajny tekst 🙂 Nawet ja, absolutnie zakochana w psach, bardzo się uśmiałam 🙂 PS ukradkiem zawsze oglądam kota Simona 😉 🙂
Tak, kot SIMON jest suuuper!
Ach, w końcu wykorzystam całe moje kocie archiwum 😉
Swoją drogą koty tez niemal zawsze pojawiają się w gazetach wnętrzarskich.
“jedna z teorii spiskowych, że koty są wysłannikami obcej cywilizacji i w zawoalowany sposób rządzą planetą” – zgadzam się całkowicie, jestem zwolennikiem tejże teorii – na blogu napisałam już “o znalezionym włoskim kotku”, o zasługach KICIUSIA w toskańskim ogrodzie, a wkrótce o włoskim wydaniu książki o wiele mówiącym tytule “Mój kot ma ZAWSZE RACJĘ” (Il mio gatto ha sempre ragione) czyli potwierdzam regułę – bez KICIUSIA ani rusz!
Ogłaszam wszem i wobec,że od dawna mam pomysł na koci butik, i ten wpis tylko mnie utwierdził w przekonaniu,że to jest to. Ale- nie mam na to na razie funduszy, i nie mam nikogo do pomocy. A koci potencjał jest olbrzymi! Wyjaśniam- nie mam kota- jeszcze- choć o nim marzymy, bo w naszej obecnej sytuacji jest to niemożliwe. W końcu kotem trzeba sie troskliwie zajmować, czyż nie? Kot jako figura przewija się w moich projektach, bo sam w sobie jest po prostu dziełem sztuki. Robię kubki z kotami między innymi i mój wymarzony koci butik miałby asortyment dla kociarzy- wszelkie gadżety z kotem. A zatem- kto do współpracy? Mam nadzieję,że Agata nie będzie miała mi za złe tego wpisu- sama sobie jest winna,że tak niesamowicie ludzi inspiruje:)))
mmmm tylko jak posadzić kota na rower?
Wsadzić go do koszyka… 🙂