Działania marketingowe mogą być przyjemne. Mogą dawać ci radość i satysfakcję. Mogą oznaczać uczenie się nowych rzeczy, które cię pociągają, dzielenie się swoją wiedzą w temacie, który cię interesuje, poszukiwanie i dawanie inspiracji oraz podążanie za tym, co w naturalny sposób cię przyciąga.
Dzisiaj promocja może polegać na wytwarzaniu i promowaniu wartościowych treści. Ten rodzaj promocji nazywany jest content marketingiem, czyli marketingiem treści. I właśnie do takich działań chcę cię zachęcić.
Czego nie musisz robić?
Aby promować swoje produkty lub usługi, nie musisz ścigać odbiorców bannerami, których wcale nie chcą oglądać i które często blokują. Nie musisz wysyłać e-maili reklamowych o krzyczących tytułach, które nieotwierane lądują w koszu. Nie musisz zapychać prawdziwych skrzynek pocztowych swoimi ulotkami, które nieprzeczytane wylądują w prawdziwym koszu na śmieci. Nie musisz też produkować spotów reklamowych (gdyby przypadkiem było cię na nie stać), które przerywają programy i filmy i przed którymi odbiorca ucieka do kuchni lub do toalety albo przeskakuje na inny kanał.
Krótko mówiąc: nie musisz robić tych wszystkich rzeczy, które tradycyjnie stają nam przed oczami, gdy słyszymy słowo „reklama”. Nie musisz ich robić nie tylko dlatego, że są irytujące. Ale też dlatego, że takie działania są mało skuteczne w docieraniu do wyselekcjonowanych grup odbiorców (wśród których są twoi idealni klienci). No i nie chcesz chyba, żeby twoi odbiorcy kojarzyli cię z czymś, przed czym uciekają.
Outbound marketing
Wszystkie działania, których nie musisz robić, należą do kategorii outbound marketingu, czyli marketingu wychodzącego. To taki rodzaj promocji, w którym treści „ścigają odbiorcę” i „atakują go” w miejscach, do których przychodzi w zupełnie innych celach i na pewno nie po to, by obcować z reklamą. Do tej kategorii należą spoty reklamowe, billboardy przy ulicach, wszelkiej maści bannery internetowe, mailingi, reklamy radiowe. Wszystko to, co od lat traktujemy jako zło konieczne i najczęściej staramy się ignorować.
Inbound marketing i content marketing
Jest jeszcze inny rodzaj działań promocyjnych, zwany inbound marketingiem, czyli marketingiem przychodzącym. W tej grupie znajdują się wszelkie działania, które umożliwiają odbiorcom samodzielne odnalezienie twoich treści i podzielenie się nimi. To odbiorca decyduje, czy chce się zapoznać z treścią, z którą się styka. To odbiorca decyduje również, czy uzna daną treść za wartościową. I to on współuczestniczy w promowaniu treści, która go zainteresuje — poprzez udostępnianie, wchodzenie z nią w interakcję (lubienie i komentowanie), polecanie znajomym. Twoją rolą w tym procesie jest wytwarzanie i dostarczanie treści, które mogą być przez odbiorcę uznane za wartościowe, oraz promowanie ich w taki sposób, by mógł się z nimi zetknąć. I by mógł wybrać.
Często content marketing używany jest wymiennie z inbound marketingiem lub traktowany jako jego część. Zarówno content marketing, jak i inbound marketing wpisują się w zjawisko nazywane permission marketingiem, czyli marketingiem za przyzwoleniem.
Marketing szczególnie lubi terminologie, które opisują proste zjawiska skomplikowanym językiem, przez co zupełnie praktyczna wiedza staje się dobrem dostępnym dla wtajemniczonych.
Zatem — pomijając wszelkie tajemnicze nazwy — tym, do czego namawiam jest podejmowanie takich działań promocyjnych, które nie ścigają klienta, tylko dostarczają mu coś wartościowego.
Co możesz robić?
Możesz sięgać po takie formy promocji, które są zgodne z tobą, twoimi upodobaniami, twoim stylem komunikacji. Promocja może być przyjemna, bo masz do wyboru wiele różnych narzędzi i sposobów. I możesz zdecydować się na te, które najbardziej do ciebie pasują.
Podstawowym pytaniem, jakie warto sobie zadać, wybierając dla siebie formę promocji i formułując komunikat marketingowy, jest nie to, jakie sposoby, hasła, tytuły, nagłówki czy słowa najlepiej łapią odbiorców, tylko co jest zgodne z twoim przekazem i z tobą. Z czym czujesz się dobrze i naturalnie i co chcesz stosować. Co wybierasz spośród ogromu możliwości, pomysłów i sposobów.
Co może być twoim contentem?
Najbardziej rozpowszechnioną formą są wpisy na blogu albo artykuły zamieszczane na twojej firmowej stronie. Wpis nie musi się ograniczać do formy pisemnej — możesz dodawać do niego filmiki, podcasty (nagrania dźwiękowe), grafiki, infografiki, zdjęcia czy ilustracje. Każdy z nich może stanowić element wpisu albo być niezależną treścią, którą dzielisz się na stronie i w mediach społecznościowych.
Wytwarzana przez ciebie zawartość może wzbogacać i systematyzować wiedzę, opisywać nowe trendy w twojej branży. Możesz też dzielić się wypracowanymi przez siebie sposobami i pomysłami. Tego rodzaju treści mogą się znaleźć w artykułach eksperckich, studiach przypadku (case studies), raportach, a także w infografikach (słowno-graficznych przedstawieniach ilustrujących dane zagadnienie w przystępny i obrazowy sposób). Swoją wiedzę możesz też przekazywać w postaci filmików instruktażowych i tutoriali, webinariów (seminaria online, które odbywają się w czasie rzeczywistym, ale mogą zostać utrwalone i udostępniane w postaci nagrania wideo), kursów i warsztatów online, prezentacji do pobrania ze strony (lub umieszczanych w portalach typu SlideShare), krótszych i dłuższych poradników w postaci e-booków, ćwiczeń do pobrania i innych.
Zamiast pisać możesz też nagrywać filmiki, w których dzielisz się swoją wiedzą i przemyśleniami na tematy związane z branżą, w której działasz, odpowiadasz na pytania klientów czy pokazujesz, jak pracujesz. Taki filmowy blog nazywa się vlogiem (skrót od videoblog). To samo dotyczy podcastów, które mogą stanowić osobne i niezależne „wpisy głosowe”. Warto, by dostęp do nich był możliwy również przez stronę internetową — nie tylko za pośrednictwem firmowego kanału w portalu YouTube czy iTunes.
Do inspirowania i dzielenia się pozytywną energią bardzo dobrze służy content wizualny — graficzny i filmowy. Są to: twoje fotografie oraz zdjęcia z hasłami, cytaty, które cię inspirują, przedstawione w charakterystycznej dla twojej marki formie graficznej, ilustracje, kolaże, komiksy, infografiki. A także teledyski, filmiki, animacje ze zdjęć.
Twój content to również posty na Facebooku, wpisy na Twitterze, własne obrazki i tablice na Pintereście, zdjęcia dodawane na Instagramie.
Wytwarzaną przez ciebie treścią są także newslettery, które wysyłasz do bazy swoich odbiorców (osób, które dobrowolnie podały swój adres e-mail, by otrzymywać wiadomości o nowych wpisach na blogu, inspiracje i historie z twojego życia, informacje o organizowanych przez ciebie konkursach, zniżkach i promocjach na twoje usługi — w zależności od tego, jaka jest przyjęta przez ciebie formuła newslettera).
Content marketing w duchu autentycznym
Autentyczność w marketingu pomaga docierać bezpośrednio do osób, które nas interesują i które my możemy zainteresować. Nie do wszystkich! To podstawowa zasada i jednocześnie bolesne odkrycie. Tacy, jacy jesteśmy, nie jesteśmy dla wszystkich.
Kieruj się swoją intuicją, wybieraj takie formy promocji i wytwarzaj takie treści, które są dla ciebie wyzwaniem łączącym różne twoje pasje i umiejętności. Wyzwaniem, które masz ochotę podjąć.
Content marketing w duchu autentycznym to dostarczanie treści — interesujących, dających do myślenia, zabawnych albo inspirujących dla twoich odbiorców i dla ciebie. Bez tego trudno o przyjemność przy wytwarzaniu swojego contentu.
Rób to, co lubisz
Jeśli dobrze czujesz się przed kamerą, nagrywaj filmiki (możesz zacząć od bardzo prostego sprzętu — kamery w telefonie lub w laptopie). Jeśli lubisz pisać, pisz blog oraz e-poradniki. Jeśli lubisz mówić i od dziecka marzysz o pracy w radiu, nagrywaj własne audycje (podcasty) i dziel się w nich swoją wiedzą i inspiracjami.
Jeśli interesujesz się fotografią i robisz zdjęcia, wykorzystaj tę umiejętność do wizualnej prezentacji swojego contentu. Jeśli masz uzdolnienia plastyczne, twórz autorskie ilustracje do bloga. Własne obrazki możesz tworzyć również wtedy, gdy nie obsługujesz profesjonalnych programów graficznych. W sieci znajdziesz wiele programów do obróbki zdjęć, które pozwalają na dodawanie tekstów i tworzenie grafik.
Pamiętaj, że nie musisz robić wszystkiego samodzielnie.
Szczególnie wtedy, gdy w swoich działaniach promocyjnych chcesz korzystać z jakiejś formy wytwarzania treści, ale jej przygotowywanie nie będzie dla ciebie świetną zabawą i umiejętnością, której nauczysz się z ochotą, a wręcz przeciwnie — męczarnią.
Poszukaj pomocy i wsparcia na zewnątrz. Najlepiej wśród osób, które tak jak ty chcą zarabiać na tym, co potrafią i kochają robić, i z którymi nadajesz na podobnych falach. Współpracujcie, wspierajcie się nawzajem i polecajcie swoje usługi innym.
Ania Piwowarska – copywriterka, która poszukuje autentyczności i namawia do tego innych. Najczęściej na swojej stronie www.autentycznycopywriting.pl. Ostatnio również w książce.
Wpis stanowi fragment książki Ani Piwowarskiej „Autentyczność przyciąga. Jak budować swoją markę na prawdziwym i porywającym przekazie?”, Onepress 2015. Całą książkę znajdziesz TU
Kiedy skończyłam czytać e-booka o PR Prowly udostępnionego na Slide Share http://www.slideshare.net/Prowly/jak-zostac-prowcem-i-nie-zwariowa-ebook-prowly odpaliłam pocztę i znalazłam w skrzynce tradycyjnie newsletter od Agaty. Padło w nim pytanie. Nie mam swojego guru content marketingu, ale myślę, że ta prezentacja świetnie pokazuje symbiozę między PR a content marketingiem. Dziś chodzi przede wszystkim o budowanie marki poprzez dostarczenie wartościowej treści i zachęcanie odbiorców do interakcji i dialogu z marką informując i inspirując. Tym chciałam się podzielić.
Dzięki Lena, bardzo ciekawy link!
Aniu!
Serdecznie dziękuję za podzielenie się tak fantastyczną dawką wiedzy na temat content marketingu. Zawodowo zajmuję się właśnie marketingiem i to takie publikacje sprawiają, że na mojej buzi maluje się uśmiech, a ja napędzam się do pracy jeszcze bardziej i jeszcze przyjemniej. To jak nieskończona podróż – każdego dnia nie wiemy, co nas czeka i jakie nowe możliwości obudziły się i wstały dla świata, zanim my otworzyłyśmy oczy.
Tym wpisem pięknie dopełniłaś smak mojej dzisiejszej porannej kawy 🙂
No i konkurs! Oczywiście, że bardzo chciałabym stać się właścicielką contentowej biblii Ani Piwowarskiej, zatem teraz – o godzinie 7.30 (gdy jedno oko już wstało, a drugie wciąż zagląda przez ramię na łóżko), podzielę się swoimi “twórcami contentu”, którzy właśnie pomachali w mojej głowie.
To Mis Ferreira, blogerka i matka dwójki dzieci, która swoją lekkością pióra potrafi niejednokrotnie rozbawić mnie prostotą dnia codziennego. Jej dialogi z dziećmi i kosmiczne rozmyślenia, tak pięknie i płynnie snują linijka po linijce, że lubię tam wracać. Piękna Sara sama stwierdziła, że ten blog to jedna z najszczęśliwszych rzeczy, jaka ją spotkała. To właśnie od niej dowiedziałam się o takim człowieku jak Austin Kleon i poznałam jego zachwycające sposoby na tworzenie niestandardowych nagłówków. Słyszałyście o nim? Prowadzi niezwykle ciekawą metodę budowania oryginalnego contentu.
Tak, Austin Kleon to jeden z moich ulubionych twórców contentu. I wszyscy ci, którzy tworzą na jego wzór 🙂
Ściskam!
Ola
Super wielkie dzięki za polecenie Miss Ferreiry – bardzo to koresponduje z komentarzem Magdy, która – jak sama napisała – rozkręca bloga. co przy “dwójce urwisów” nie jest łatwe 🙂
Dwójka Urwisów może być najpiękniejszym scenariuszem na posty 🙂
Dzięki Olu 🙂 Miss Ferreira gdzieś mi mignęła, ale nigdy u niej nie zagościłam (a teraz mam wielką ochotę). Austina Kleona uwielbiam – a książkę „Twórcza kradzież” zaliczam do najbardziej inspirujących książek jesieni 🙂 Plus jego metoda tworzenia poezji (generatywna – czyli wybieramy z tego, co mamy pod ręką – np. strona gazety albo cała gazeta, nakładając sobie różne ograniczenia) jest bardzo bliska kolażom, które podpatrzyłam u Herty Miller i które sama czasem wyklejam.
Aniu, nie słyszałam wcześniej o kolażach Herty Miller – dziękuję za podsunięcie nazwiska. Kolejna inspiracja^
A dziś wyjątkowo, po tak ciężkim i pracowitym poniedziałku, potrzebuję najbardziej relaksu i zabawy ze swoją głową – sam na sam:)
ściskam!
Książka na pewno bardzo ciekawa. Sama staram się rozkrecic bloga, jednak ciężki to chleb przy dwójce urwisów 🙂 Często czytam porady Agnieszki z bloga BiznesoweInfo – tworzy bardzo przydatne treści dla osób próbujących ze swoją działalnością.
Magda, ja też lubię bloga Agnieszki 🙂 Widziałaś komentarz Oli?
Magdalena, jesteś dzielna – trzymam kciuki za rozkręcenie bloga! Pamiętaj, że dwójka urwisów może być tylko dobrym motywatorem i inspiracją 🙂
Bardzo dziękuję za pełen wiedzy artykuł. Jestem na początku tworzenia własnego miejsca w sieci i ciągle się uczę. Chętnie wygrałabym książkę, bo wiem, że jeszcze wiele nauki przede mną 🙂 Osobą, od której zaczęła się moja przygoda z blogowaniem i promocją własnych treści jest Ula Phelep (http://urszula-phelep.com/). Ona jest moją pierwszą nauczycielką w blogowaniu. Jestem jej ogromnie wdzięczna 🙂
Iza, dziękuję Ci za tak mile słowa – miód na serducho! :*
WOW! To jest prawdziwy przykład content marketingu, wartościowa treść, dzięki temu do mojej WISH LISTy, dopisałam: książka “Autentyczny Copywriting” 🙂
Dziękuję Aniu za ten artykuł, odpuściło mi napięcie związane “muszę się reklamować, muszę mieć ulotki, moje plakaty powinny też wisieć” itd. Swoje ‘powinnam’ staram się zmienić na ‘chcę’, szczególnie dziękuję Ci za konkretne przykłady. Wypisałam sobie z nich te które są spójne ze mną 🙂 I zaczynam działać.
Ja typują Anię Piwowarską, jako osobę, która wyjaśniła dziwne pojęcia i zauroczyła mnie swoim autentycznym podejściem.
Aniu, dzięki za inspirujący fragment książki – bardzo cenię takie podejscie do marketingu i biznesu – “z ludzka twarzą” 🙂 Znajduje sie na etapie planowania bloga i wczytuje sie w rożne źrodła – bardzo lubię http://neilpatel.com/blog/. To z kolei bardzo konkretne strategie i porady.
Dzień dobry! Będę zaglądać częściej na gościnne posty, bo są mega pomocne, nawet zrobiłam sobie notatki 🙂 Polecam “twórczynię contentu”, który mnie inspiruje i do mnie trafia: Panią swojego czasu (http://www.paniswojegoczasu.pl/). Śledzę bloga prawie od początku i podziwiam za profesjonalizm i kompletność, spójność całej działalności oraz bezcenny dystans i humor. Blog to idealny przykład wykorzystania większości narzędzi opisanych wyżej (wręcz podręcznikowy ;)) Pozdrawiam!
Patrząc na niektóre blogi, widać że piszą byle co, jednak nie o to w tym chodzi. W twojej wypowiedzi widać, że znasz się na rzeczy, więc kontynuuj swoją pracę 🙂
Bardzo dobry artykuł, rzeczowy, napisany zrozumiałym językiem i zachęcający do dalszej lektury.
Dziękuję za ciekawy wpis. Content marketing to coś, to dopiero się kształtuje, ale jest bardzo ważną częścią marketingu. Polecam również blog Pawła Tkaczyka (http://paweltkaczyk.com/pl/), którego wyróżnia bardzo ciekawy storytelling. Zapiszcie się do newslettera, czyta się go tak, jakby rozmawiało się z przyjacielem 🙂 Nie muszę dodawać, że bardzo chciałabym dostać książkę “Autentyczny copywriting” 🙂 Pozdrawiam!
Ponieważ był konkurs, pora ogłosić, że zwyciężyła Ola, ponieważ podsunęła mi i wam aż dwóch fajnych twórców – Miss Fereierę i Austina Kleona. Najchętniej wszystkich bym uczyniła zwycięscami, ale nie da się. Bo ja też bardzo cenię Ulę Phelep, Panią Swojego Czasu, Pawła Tkaczyka, Agnieszkę z BiznesoweInfo i oczywiście Anię Piwowarską <3
Dzięki za wspomnienie 🙂
Bardzo sprytny artykuł 🙂 Niby poradnik, a tekst content marketingowy. Właśnie na tym to powinno polegać – na niewyczuwalnej reklamie. Czytałam już kilka nieudanych contentów. No cóż, nie każdy od razu może być mistrzem. Mimo to uważam, że content marketing jest bardzo ciekawą formą promocji marki. Sama mam uczulenie na wyskakujące zewsząd reklamy, a gdy już słyszę po raz setny tę samą reklamę w radiu to moje ciśnienie skacze mocno w górę, szczególnie, gdy jest absurdalnie głupia.