Berlin jest dziś tym, czym Paryż był w XIX wieku, a Londyn i Nowy Jork w wieku XX. Stolicą awangardy. Z tym, że dziś awangarda to nie jazz i czarne swetry, ale ogrody miejskie, ekonomia współdzielona i sztuka partycypacyjna. Myślę, że jeśli ktoś szuka twórczych i biznesowych inspiracji, a chce tworzyć “biznes z duszą”, to Berlin jest idealnym miejscem do eksploracji i wyłapywania trendów. Oto garść moich osobistych inspiracji z ostatniej wycieczki. Niekoniecznie są to inicjatywy stricte berlińskie. Po prostu “przywiozłam je z Berlina”.
1. Miejsca co-workingowo/twórczo/społeczne. Jest ich bardzo dużo, więc nie będę pisała o wszystkich, które odwiedziłam. Agora Collective jest tym, który opiszę. Wyobraź sobie 5 piętrową kamienicę obrośniętą bluszczem. Na piętrach są biurka do wynajęcia, na parterze restauracja serwująca zdrowe jedzenie (w dzień którym odwiedziłam Agorę podawano “cosmic curry”), w ogrodzie stoły i fotele. Motto miejsca brzmi: work/art/food. Białe ściany, dużo roślin, dużo sztuki. Biurka wynajmują kreatywni ludzie z całego świata, dla których Berlin jest (tymczasowym) domem. Regularnie odbywają się tutaj warsztaty związane z jedzeniem. Możesz nauczyć się robić kiszonki, parzyć kawę, wyciskać soki. Opiekujący się tym miejscem Morgan, powiedział w rozmowie, że jak przychodzi ktoś i chce zaproponować warsztat SEO dla małych biznesów, to wszyscy kręcą nosem, że to nuda i że to już znają. Ale na warsztaty z robienia kiszonej kapusty miejsca rozchodzą się natychmiast.
2. Platformy łączące ludzi. Wiesz jaka jest twoja wymarzona praca? W takim razie poszukaj kogoś kto ją wykonuję i umów się z nim lub z nią na herbatę. Porozmawiaj. Zadaj pytania. Nawiąż bezpośrednią relację. Pomoże ci w tym portal Curiositea. Ja zwróciłam na niego uwagę, ponieważ zaintrygowały mnie piękne pocztówki, reklamujące portal (vide: dobrze jest robić piękne, intrygujące pocztówki i rozkładać je w strategicznych miejscach). Oto pocztówka, którą zabrałam z kawiarni na Kreuzbergu.
3. Rozwiązania dla małych biznesów. Oczywiście w duchu współpracy. Na przykład portal Babele, który pozwala ci dostać feedback od ludzi z całego świata na temat twojego pomysłu na biznes.
4. Masa, naprawdę masa inicjatyw związanych z pożyczaniem, a nie kupowaniem – sprzętu, samochodów, elektroniki. Możesz pożyczyć namiot, śpiwór, ponton, książkę o jodze, toster, projektor, kamerę goPro, wiertarkę… – na przykład Leihbar, Fairleihen.
5. Alternatywne inicjatywy edukacyjne – na przykład Trade School, czyli eksperymentalna szkoła działająca bez pieniędzy, w której ludzie wymieniają umiejętności. Na przykład tworzenie stron www, budowanie uli, creative writing, robienie na drutach…
6. Bary/ogrody, zagospodarowane na starych parkingach.Na przykład klub muzyczny Klunkerkranich (żuraw koralowy), na dachu galerii handlowej, na miejscu parkingu, posiadający własną hodowlę kwiatów, albo Prinzessinengarten (Ogród Księżniczek), do którego zabrała mnie organizatorka berlińskich Latających Kręgów, Nadia Linek, autorka bloga niebonadberlinem.blogspot.com, tymczasowy ogród warzywny, przypominający mały lasek w środku miasta, kryjówkę z okresu dzieciństwa, gdzie w krzakach stoją blaszaki, w których można kupić bardzo dobre wino i genialną pizzę z pieca…
Jednym słowem, do Berlina jeździć warto. Myślimy z organizatorkami berlińskich Kręgów o wycieczce dla latających kobiet. O zwiedzaniu Berlina w duchu slow, o zakamarkach, hand-madowych miejscach, butikach, ogrodach i wymianie kontaktów. Kto ma ochotę na taką wycieczkę? Kiedy jedziemy? Początek września? Październik?
Widząc te wszystkie pomysły, podskakiwałam, pełna zachwytu, jak moja córka przy stoisku z zabawkami: to i to, i to, a jakie to piękne, i to bym chciała, a to jeszcze bardziej wolę.
Piszę się na tę wycieczkę! Stawiam na początek października.
O tak, początek października Berlin! Ja tez chcę:)
Pozdrawiam z Krakowa!
zapachniało mi wolnością 🙂
O niektórych miejscach nie miałam pojęcia!Dzięki!
Tak, kobiety, przybywajcie – ogarniemy wspólnie Berlin i założymy obóz na Prinzessinengarten 🙂
Zgadzam się, zdecydowanie! Berlin jest świetny i mam wrażenie, że rzeczywiście jest źródłem niewyczerpanych inspiracji. Kilka tygodni temu wybraliśmy się tam w sumie chyba już po raz czwarty i zahaczyliśmy między innymi o Holzmarkt nad Sprewą, który zrobił na nas bardzo fajne wrażenie. Trochę brakuje mi podobnego klimatu/miejsca nad Wisła. Ale wszytko przed nami 🙂 I uwielbiam włóczyć się po berlińskich pchlich tragach. Rewelacja 🙂
o rany, ja chce 🙂
Mam wielką ochotę na Berlin! Ciekawa jestem tego miasta, a wycieczka w babskim towarzystwie bardzo mi się marzy:) Początek października dla mnie byłby super.
Och, brzmi świetnie – chętnie dołączę do wyprawy (druga połowa września byłaby idealna) 🙂
Oh, ja na Berlin tez jestem chetna pazdziernik super
O jak cudnie:-) Inspiracje po prostu na czasie, jutro jadę na 4 dni do Berlina po 10 latach i jestem ciekawa zmian:-) Wielkie dzięki za pomysły:-)
Tak to napisałaś, że już jutro bym pojechała… Szczególnie to miejsce do wspólnej pracy, cała kamienica, mnie zainspirowało. To jest pomysł!
Zgłaszam się! To co tu przeczytałam rozbudziło moją wyobraźnię. Byłam w Berlinie ale nie zwiedzałam go w duchu slow tylko tak zwycajnie turystycznie. Nie pociągnął mnie wtedy. Teraz chcę!
Po przeczytaniu twojego artykułu od razu ma się ochotę pojechać do berlina 🙂 Chętnie wybrałabym się na taka inspirująca wyprawę na początku października.
Wykreowałaś nam w głowach świetny widok na Berlin!
Masz dar budowania dookoła siebie siatki niezwykłych miejsc i ludzi. Pewnie dlatego, że sama jesteś bardzo nieprzeciętną osobą 🙂
Ja chcę , ja chcę ! październik !
Ja też 🙂