Źródło obrazka
Pisanie maili do nieznajomych jest trochę jak śpiewanie kolęd przy wigilijnym stole. Nie da się tego uniknąć, ale nie każdy potrafi to zrobić dobrze. Tak, takie porównanie mi się nasunęło, trochę niefortunne i nieaktualne, ponieważ aktualnie za oknem mamy wiosnę, zielone szaleństwo i kwitnące dzikie róże, a do Wigilii daleko. Jednak chcę wywołać w twojej wyobraźni obraz wujka Jurka, który kolędy śpiewa źle – (o ile takiego masz, może pochodzisz z rodziny Karpieli Bułeczek, albo innych Steczkowskich, którzy śpiewają wszyscy na najwyższym poziomie) i nałożyć go na obraz maila, który trafia do twojej skrzynki. Zły mail, zły śpiew, samo zło.
Czytam aktualnie książkę, która świat biznesu w dobie internetu przyrównuje do bliskowschodniego targu. Podstawą na targu są rozmowy. I znajomości. Tak samo dziś, nasz sukces związany jest z ilością połączeń, które w niewidzialny sposób włączają nas w sieć powiązań – z nowymi klientami, partnerami, przychylnym nam ludźmi, którzy informują świat o naszym istnieniu itp. Pisanie do nieznajomych ludzi w celu powiedzenia im “hej, cześć, pozwól, że się przedstawię”, zaproponowania im spotkania, współpracy, wypicia kawy, wywiadu, opisania ich na blogu, umieszczenia na ich blogu postu gościnnego itd itp- to jedna z form tworzenia własnej sieci połączeń. Im więcej kluczowych osób wie o naszym istnieniu, tym lepiej. Strategia “siedź w kącie, a znajdą cię” nie sprawdza się w sieci. W sieci trzeba siedzieć na skrzyżowaniu.
Otóż ja dostaję masę maili od nieznajomych ludzi. Rzadko kto jest tak zwięzły i wielkoduszny, jak pan Arkadiusz: “Chciałbym wyrazić mój podziw dla tego, co Panie tworzycie. Zupełnie przypadkiem trafiłem na stronę www.latajacaszkola.pl. Niech Wam się wiedzie!!! Nic dodać, nic ująć. Pozdrawiam ciepło. Arkadiusz” Większość osób pisze dużoooo dłuższe maile i coś w nich CHCE. Gdybym była złośliwa, zrobiłabym tu przegląd maili, opatrzony tytułem: “Jak NIE pisać do nieznajomych”.
Powiem tylko tyle: nie oferujcie spotkania na kawie i nie proście o udzielenie wskazówek, jeśli na stronie można przeczytać, że dana osoba udziela ich również odpłatnie. I nie piszcie maili, z których nie wynika, czego oczekujecie. Szanujcie cudzy czas. Nie jestem bynajmniej w złośliwym nastroju i uważam, że pisanie maili, które czegoś od adresata chcą, a są jednocześnie lekkie i skuteczne, to wielka sztuka. Zatem kilka inspiracji, dotyczących pytania: “Jak można się w tej sztuce doskonalić?”
Jak pisać do ludzi, którzy jeszcze nie wiedzą o naszym istnieniu i co pisać, żeby zwiększyć prawdopodobieństwo, że nam odpowiedzą?
Oto uniwersalny schemat, wzór, który możesz za każdym razem twórczo uzupełnić. Jest to wzór inspirowany mądrym artykułami (dwie inspiracje – od Danielle Laporte i Alexandry Franzen), spójny z tym, czego uczą na swoich zajęciach w Szkole Ania Piwowarska (copywriting) i Justyna Kozioł (PR), a co najważniejsze – przetestowany. Osoby nieznajome, które piszą do mnie krótko, konkretnie i ujmująco, bardzo często mogą liczyć na moją dużą przychylność. I tak samo a – doświadczam często przychylności nieznajomych. Którzy z czasem stają się znajomymi.
Zatem do dzieła. Poszczególne części bardzo dobrze jest rozbić na akapity.
Przy pomocy entera.
1. TYTUŁ MAILA
Musi być taki, żeby nie budzić wątpliwości, że to nie spam. Nie musi powalać na kolana. Większość ludzi jednak otwiera większość maili…
Przykłady: Wyrazy uznania i nieśmiała propozycja // Pozwoli pani, że się przedstawię // Propozycja spotkania // itp.
2. KIM JESTEM? 2-3 zdania max PRZEDSTAWIENIE ( ODBIORCA CHCE WIEDZIEĆ Z KIM MA DO CZYNIENIA)
Mam na imię Ania i prowadzę od lat x firmę Y. Moją misją jest tworzenie pięknej …, która sprawia, że ludzie czują się … Oto link do mojej strony.
Nie opisuj całej swojej historii. Nie wplataj zbyt wielu szczegółów. Nie wciągaj odbiorcy w zbyt zawiłą opowieść, zanim nie zdradzisz mu, o co chodzi.
3. WYRAZ UZNANIA LUB WSPÓLNY PUNKT 2-3 zdania max (STARAMY SIĘ WYWOŁAĆ POCZUCIE “ZNAM” I WYWOŁAĆ POZYTYWNE EMOCJE )
Jestem wielką fanką Pani bloga // Dowiedziałam się o Pani od XY (powołanie się na kogoś znajomego zawsze jest na plus, chyba że ta osoba nastąpiła adresatowi mocno na odcisk, a my o tym nie wiemy… ups) // Pani pisze o origami, a ja spędziłam w Japonii 3 lata. Kocham wszystko co jest związane z Japonią // Słyszałam o panu same superlatywy. A ja chciałabym pozyskać do współpracy osoby, które kochają to, co robią // Bardzo podobają mi się Pani prace. I ja też lubię Florence and the Machine!
4. JAKI MAM PLAN 2-3 zdania max (STARAMY SIĘ WYWOŁAĆ ZACIEKAWIENIE I ZAINTERESOWANIE)
Planuję event// szukam kogoś do współpracy // potrzebuję kontakt do // marzę o stworzeniu … // chciałabym rozpocząć cykl spotkań …
5. CZEGO CHCĘ OD ADRESATA 2-3 zdania max (KONKRET DAJĄCY MOŻLIWOŚĆ OSĄDU- TAK/NIE)
Prosto i klarownie i zawsze w trybie dającym adresatowi furtkę do eleganckiego powiedzenia “nie”.
UWAGA! JEŚLI COŚ CHCĘ, A NIE MAM NIC DO ZAOFEROWANIA W ZAMIAN – OSTROŻNIE!!! Wtedy należy:
– wyrazić zrozumienie dla ewentualnej niechęci i podkreślić nietypowość prośby
– podkreślić czemu to jest ważne i dla kogo, podkreślić jak mało czasu coś zajmie
– najlepiej mieć jednak coś, co może być elementem wymiany
KONKRETNIE NAPISAĆ CZEGO OCZEKUJEMY. ILE CZASU ZABIERZEMY. O JAKI WYSIŁEK PROSIMY.
NAJWIĘKSZY BŁĄD – brak precyzji, ogólne sformułowania, sugerujące, że zawracamy głowę i zwalamy na adresata wymyślenie, jak może nam pomóc.
6. SPOSÓB KONTAKTU, zapowiedź, że się jeszcze odezwiemy
Ułatwić: „Krótkie TAK wystarczy. Zajmę się wszystkim i dopilnuję, żeby …” // Proszę dać znać, czy jest to możliwe. Jestem gotowa spotkać się w miejscu dogodnym dla pana // Pozwolę sobie zadzwonić jutro …
W tej całej zabawie ważne jest, żeby przestrzegać trzech zasad:
1. EMPATII – otóż niektóre osoby dostają po 100 maili dziennie i nie są w stanie odpowiedzieć od razu, maile czasem lądują w spamie lub można je przeoczyć, ludzie są ludźmi, a nie robotami i czasem coś im umyka. Dlatego warto czasem napisać drugiego maila, zanim na śmierć obrazimy się na kogoś, kto nam nie odpowiedział. Mam trzy przykłady na bardzo miłe i ważne relacje, które zawiązały się po tym, jak wysłałam drugiego maila z uprzejmym zapytaniem, czy pierwszy mail doszedł.
2. ZAUFANIA, że ludzie, nawet tak zwane “grubsze ryby”, to ludzie, którzy są chętni pomóc bliźniemu.
3. TAO – nieprzywiązywania się. Jak kontakt będzie owocny, super. Jak nie, to świat się nie zawali.
Na koniec – mam dla ciebie zadanie. Zaczep kogoś nieznajomego. Napisz jej lub mu, że to co robi, jest fajne. Przedstaw się. Opisz, co robisz, krótko i zwięźle. Podaj link. Nie musisz proponować komuś współpracy, ani wspólnego projektu. Wystarczy, jak mu lub jej wirtualnie zamachasz. I się wirtualnie uśmiechniesz. Przemyślenia, doświadczenia i refleksje chętnie zobaczę w komentarzu.
Witaj Agato.
Bardzo lubię zaglądać do Ciebie w poszukiwaniu natchnienia, pozytywnej energii i jeszcze kilku innych rzeczy. Zawsze in plus.
I zazwyczaj je znajduję.
Jednak dzisiaj, mam wrażenie, czegoś zabrakło. Jakiś zgrzyt. Temat ciekawy i ważny, lecz nie odnalazłam typowej dla Ciebie formy – po Twojemu dowcipnej.
Może zbyt dosłowne wycieczki osobiste? Nigdy nie wysłałam Ci maila, lecz poczułam się niezręcznie po przeczytaniu wpisu. Trochę tak, jak uczniowie, kiedy nauczyciel czyta fragmenty wypracowań, wszyscy się śmieją z wpadek i jednocześnie usilnie próbują sobie przypomnieć, czy to przypadkiem nie ich praca…
A może przesadzam? 😉
Tak czy siak pozdrawiam! I to szczerze!
No nie wiem… 🙂 Wydawało mi się, że nie zamieściłam wycieczek osobistych, ani przykładów, zatem porównanie do nauczyciela, który czyta fragmenty wypracowań uważam za nietrafione… Poza tym, to o czym piszę, dotyczy w dużym stopniu mnie samej. To bardzo często ja pisze do ludzi i pocę się nad skleceniem maila, który sprawi, że adresat nie oleje mnie po pierwszym zdaniu… Wpis ma być pożyteczny. Nie może zawsze sprawić, że wszyscy poczują się znakomicie, to nie jest możliwe.
Ok. Rozumiem zamysł. Nakreśliłam odbiór, który jest zawsze subiektywny.
A porównania bywają różne – do czytającego nauczyciela czy śpiewającego wujka. Ocena trafności jest prawem odbiorcy.
Fakt – nie każdy wpis sprawi, że poczujemy się znakomicie. Ale czegoś nas uczy.
Dziękuję.
Witaj Agato.
Jak zwykle cenne rady. Przyznam się, że zdarzyło mi się już parokrotnie napisać do osób, których pracę podziwiam i doceniam, właśnie i tylko po to, żeby się z nimi tym podzielić. Można powiedzieć, że to jest zawracanie głowy, bo przecież co tam moja opinia. Nieistotna. Okazuje się jednak, że adresat odpisuje, czasami po to, żeby podziękować, a czasami sam jest zaciekawiony i wymiana myśli toczy się dalej.
Pozdrawiam i podziwiam i już nic więcej nie oczekuję,bo dałaś mi ogromnego pozytywnego kopa do działania.
Agato,
jak zwykle z niecierpliwością czekałam na Twój “list miłosny” – bo są niezwykle ciekawe i marzę o tym by pisać taki newsletter jak Twój, którego nie wyrzuca się do spamu, tylko z radością czyta 🙂
Jednak komentarz mój miał dotyczyć stricte tegoż właśnie wpisu, bo właśnie zabieram się do napisania bardzo ważnego maila z propozycją współpracy i bardzo bym chciała, żeby nie został, mówiąc kolokwialnie, “olany”. Dzięki Twoim wskazówkom będzie mi łatwiej uzupełnić go o rzeczy ważne. Niektóre z punktów już zawarłam, a o niektórych nawet nie pomyślałam, zatem bardzo serdecznie dziękuję 🙂
Agata!
Tworze pomalutku swój biznes i każdy Twój mail sprawia, że jestem coraz bliżej!
Dzięki!
A jak już mi się uda dopiąć wszystko na ostatni guzik to podeślę Ci taki właśnie list;)
Droga Agato,
Ja napisałam do Ciebie maila z wyrazami podziwu, bez zobowiązań i próśb 🙂
Dzięki za kolejny tekst, który przyda mi się aktualnie.
🙂 Oj ja z tych piszących. Dużo! Aczkolwiek mam nadzieję- zwięźle i na temat:-)
Jestem w przededniu wysłania kilku najważniejszych w życiu i ów post jest tym, czego właśnie było mi trzeba! O! I muszę wysłać zapytanie/ przypomnienie do pewnej Pani Agaty, z którą rozpoczęłam konwersacje i zdaje się, iż zawisła w kosmosie;-) POzdrawiam i dziękuję za wytyczenie ścieżki…
Hania
Witaj Agato,
Twoje mysli są zazwyczaj bardzo odktywcze i kreatywne jednak tym razem czuję spory niedosyt…. Wzór Twojego maila jest zapewne poprawny ale bardzo sztampowy i tendencyjny.
No cóż, jest to wzór, zatem uniknięcie sztampy to kwestia jak się go wypełni… Zapraszam za tydzień, a nóż niedosyt się nasyci 🙂
Ciao Agata
Czytam Twój list miłosny nie we wtorek ale w czwartek – konsumpcję Twoich listów zostawiam sobie na moment, kiedy mogę w spokoju, niespiesznie i z uwagą kontemplować treść danego artykułu.
Zaczęłam chichotać przeczytawszy zaledwie początek, nie dlatego, że artykuł jest śmieszny, był to raczej “chichot sytuacyjny”, bo tak się składa, że często piszesz o tym, o czym myślę czy też mam do zrobienia w danym momencie. Właśnie wczoraj zaczęłam pisać do znajomych na FB z prośbą o przekazanie mi swojego adresu e-mail w celu przesłania newsletterów mojej strony, które będą nazywać się “Opowieści z toskańskiej GŁUSZY” (o i znowu wstrzeliłam się jak kula w płot w artykuł gościnny). Otrzymałam mnóstwo ciepłych słów i adresów e-mail od nieznajomych, kilka moich zapytań zostało bez odpowiedzi i otrzymałam dwie negatywne odpowiedzi. Co mnie zastanowiło, te dwie odmowy pochodziły od ludzi, wirtualnie bardzo otwartych i serdecznych, którzy co dzień udostępniają w hurtowych ilościach szczytne i baaaardzo MĄDRE hasła miłości, otwartości, przyjaźni, ciekawości świata etc. Wydawałoby się, że oni pierwsi dadzą mi entuzjastyczne przyjęcie 🙂 Tak, dziwny jest ten świat…
Zwięzłość i rzeczowość maili to z pewnością droga do sukcesu. Trafnie ujęłaś temat Agato, bo to istotny problem wielu osób. Widzę jednak, że nie wszyscy są gotowi na konstruktywną krytykę i brakuje im dystansu do Twoich wypowiedzi. Warto podkreślić, że sposób podejścia do krytyki i dystans jest równie istotną drogą do sukcesu. Może to pomysł na kolejny artykuł ?
W temacie artykułu pragnę dodać, że to nie jedyny sposób na zaczepianie nieznajomych. Zauważyłam, że za zasłoną sieci, maila jesteśmy bardzo otwarci, odważni, czasem nachalni. Zachęcam do kontaktu w realu. Widząc wspaniały ogród zostaw pozytywny komentarz w skrzynce na listy właścicieli. Widząc wspaniale ubraną kobietę w restauracji zostaw jej liścik z konstruktywnym, pozytywnym komentarzem, a jeśli zajmujesz się modą zachęć do odwiedzenia swojej strony (ja z przyjemnością otrzymałabym taki komentarz w realu).
Uwaga – taka forma kontaktu wymaga odwagi, poczucia taktu i kreatywności ale z pewnością jest oryginalna i bardziej trafia do odbiorcy.
Pozdrawiam
P.S. Jeżeli mimo wszystko pozostaniesz przy komunikacji drogą mailową wróć do UWAGI, napisz maila tak jakby miał być realnym listem i zachowaj formę wspomnianą przez Agatę. W końcu w szkole też uczyliśmy się pisać listy, teraz nauczmy się pisać maile!
Dzięki za komentarz!
Dzięki za kolejny świetny wpis 😉 Wszystkiego dobrego!
Witam Pani Agato,
… prawda, prawda, prawda! Ot co.
Zobaczcie, znalazłam bardzo fajne przemówienie na TED, w którym też jest mowa o “pozytywnym mailowaniu”.
http://www.ted.com/talks/shawn_achor_the_happy_secret_to_better_work?language=pl#t-721233
pozdrawiam!
🙂 ekstra!