źródło zdjęcia
LEPIEJ ZROBIĆ I ŻAŁOWAĆ, NIŻ NIE ZROBIĆ I ŻAŁOWAĆ CAŁE ŻYCIE
– czyli o tym jak psychol założył działalność.
Pierwsze myśli o założeniu własnej firmy pojawiały się już na studiach (psychologia). Tak, więc pomysły były, ale Aga jeszcze nie była gotowa 🙂 Uciekałam od tego co rodziło się w mojej głowie.
Wiele w życiu prowadzimy rozmów, ale tylko niektóre z nich zmieniają bieg naszego życia, tylko niektóre uświadamiają nam kim jesteśmy, do czego zmierzamy, gdzie popełniamy błędy. Jedną z takich niepozornych rozmów prowadziłam z moją znajomą, u której opiekowałam się trzema dziewczynkami 🙂 Istne szaleństwo 🙂 Ona pragnęła stworzyć coś na kształt kawiarni dla mam, nawet napisała projekt. Ja mimochodem przebąknęłam, że też kiedyś myślałam o swojej firmie. I wtedy padło jedno całkiem niewinne pytanie: “To czemu nie założysz?”. I szczerze, nigdy się nad tym nie zastanawiałam. Synapsy zaczęły pracować. I oto doszłam do odpowiedzi na to pytanie. Pomijając wszystkie obezwładniające mnie lęki: niewiedzę jak się zakłada, prowadzi działalność, gdzie się składa papiery, jakieś nipy, regony, księgowość, zus, podatki, lokal, cennik. Otóż, nie dysponowałam odpowiednimi finansami.
PIERWSZA WSKAZÓWKA PSYCHOLOGICZNA: ZDIAGNOZUJ PROBLEM!
W między czasie działo się kilka pozornie nie związanych z sobą sytuacji, które po jakimś czasie zaczęły układać i uzupełniać się niczym puzzle.
Ponieważ Konserwa (koleżanka) odbywała w tym czasie szkolenie, nie omieszkałam wydusić z niej informacji na temat wykonywanych ćwiczeń. Opowiedziała mi pewną historię. Grupa dostała zadanie wypisania kilku odpowiedzi na zadane pytanie (wybaczcie nie pamiętam jak brzmiało) i jedna z uczestniczek odmówiła wzięcia udziału, bo jak powiedziała, nie widzi sensu, by wypisywać takie rzeczy. Na co prowadząca szkolenie wytłumaczyła, że niechęć do wypisania bardzo często oznacza brak wzięcia odpowiedzialności za ten obszar w życiu.
DRUGA WSKAZÓWKA PSYCHOLOGICZNA: CELE, MARZENIA, MOCNE STRONY WYPISUJEMY WŁASNORĘCZNIE NA KARTCE, ABY WZIĄĆ ZA TO ODPOWIEDZIALNOSĆ!
Drugą sytuacją było spotkanie ze znajomym, który dał mi kartkę, (żółtą kartkę) jeżeli ktoś myśli o złożeniu firmy, najlepiej jakby bardzo dokładnie, punkt po punkcie wypisał 20 rzeczy, które należy zrobić, aby tę firmę założyć. Pamiętam dokładnie uczucia jakie mi wtedy towarzyszyły, gdy pomyślałam, że mam zapisać całą kartkę: skrępowanie, niepewność, lęk. I w pełni zdałam sobie wtedy sprawę, że zapisanie tej kartki będzie oznaczało realnie myślenie o działalności i wzięcie za to odpowiedzialności. Byłam przerażona!
Kwestie finansowe były najgorsze. ZUS i LOKAL, skąd ja na to wezmę takie pieniądze? Tu dopadła mnie jedna filozoficzna myśl: nie wiesz jeszcze jakie to są opłaty, a już srasz po gaciach, że nie będziesz w stanie tego płacić! Dowiedź się ILE.
TRZECIA WSKAZÓWKA PSYCHOLOGICZNA: SZUKAJ ROZWIĄZAŃ DLA REALNEGO PROBLEMU, A NIE TYCH IRRACJONALNYCH!
Tak też zrobiłam. ZUS przez pierwsze dwa lata jest preferencyjny, a lokalu użyczył mi znajomy.
CZWARTA WSKAZÓWKA PSYCHOLOGICZNA: RZECZY SĄ PROSTSZE NIŻ MYŚLISZ.
Zaczęłam pisać projekt o dofinansowanie rozpoczęcia działalności gospodarczej MOJA SZANSA. Nadal obezwładniał mnie paraliżujący lęk. W między czasie zdarzyła się sytuacja, która mną wstrząsnęła. Otóż Konserwa dała mi nalepkę (te nalepki dostają dzieci, które przychodzą do niej na korepetycje za dobrze wykonane zadanie). Oto ona:
Nie wiem czy jest Wam znane zjawisko “wstrząśnięcia” 🙂 Kiedy chodzisz i myślisz o czymś intensywnie i nagle, no właśnie, nie, nie wpadasz na pomysł (bo wtedy będzie zjawisko “Eureka!”), tylko DOSTAJESZ ODPOWIEDŹ. Tak jakby LOS/PRZYPADEK/PAN BÓG Ci taką odpowiedź zesłał 🙂 I tę nalepkę uważam, za oficjalny początek mojej działalności. “Jesteś na dobrej drodze!”. PIĄTA WSKAZÓWKA PSYCHOLOGICZNA: ODCZYTUJ ZNAKI.
Ostatni najbardziej palący dla mnie problem. Finanse. Jak wycenić swoje “usługi”. Nie chciałam, aby były za drogie, ani za tanie. Nie chciałam zdzierać pieniędzy z ludzi, ale nie chciałam mieć poczucia frustracji i niezadowolenia z powodu niskich cen. I sobie myślę tak: “Dobra, Panie Boże, teraz ceny. Robimy tak. Pierwszą liczbę jaką usłyszę podczas czytań w niedzielę, to będzie ta najwyższa cena dotycząca konsultacji rodzinnych i małżeńskich”. Niedziela. Pierwsze czytanie. Pierwsze zdanie:
„I jeszcze Mojżesz odezwał się tymi słowami do Izraela: „Dziś mam już sto dwadzieścia lat”.
“I’m the king of the world” – tak się czułam po odczytaniu listy osiemnastu osób zakwalifikowanych do projektu. Zajęłam trzecie miejsce.
I tak oto mam zaszczyt przedstawić PANIOM moją działalność:
TANDEM – warsztaty i konsultacje psychologiczne.
Obecnie mam poczucie, że jestem na właściwym miejscu. Kocham swoją pracę. Psychologia jest moją pasją. I choć moja działalność nie przynosi zysków (na razie, miejmy nadzieję :)), wiem, że nie chciałabym robić niczego innego niż prowadzić wykłady, konsultacje i warsztaty 🙂
DODATEK:
Pisząc projekt o dofinansowanie na rozpoczęcie działalności w analizie finansowej jedną z pozycji były: FOTELE (3 szt.). Każdy zakup musiał posiadać argumentację, moja brzmiała następująco: “Udostępniony mi lokal nie posiada odpowiednich mebli do prowadzenia działalności. Dlatego planuję zakup trzech foteli, jednego dla siebie, a dwóch dla osób przychodzących na konsultacje, aby poprawić komfort i jakość usług”.
Kiedy znalazłam się na liście osób, którym przyznano dofinansowanie, zaczęłam robić research 🙂 Upatrzyłam sobie fotel w Jysku, który szalenie mi się spodobał. Kolor piaskowy. Również spełniał moje wygórowane psychologiczne wymagania (nie wiem czy Wam wiadomo, ale ustawienie foteli/krzeseł w gabinecie psychologicznym zazwyczaj nie jest przypadkowe :)) – pionizował postawę (czyli nie był rozlazły), był w neutralnym kolorze i nie miał nic do skubania :)). Niestety kosztował bardzo dużo – 500 zł/szt (a potrzebowałam trzech, w dofinansowaniu przeznaczyłam po 300 zł/szt), więc ten zakup pozostał w strefie marzeń.
Po dwóch tygodniach ponownie wchodzę do Jyska. Mój fotel – PRZECENA 375zł! W euforii biegnę do kasy (już w głowie dokonuję analizy: kupię tańsze materiały biurowe i stolik, a resztę przeznaczę na fotele) i na jednym tchu wyrzucam: “Chciałabym trzy fotele, które są na przecenie, Baltmore, kolor piaskowy, ten za 375 zł”. A pan mnie informuje, że ten z wystawy jest owszem przeceniony, ale dwa pozostałe w magazynie kosztują po 500 zł. Powietrze zeszło ze mnie jak z balona. Tak mi było szkoda tych foteli… Niczym flak z opuszczonymi ramionami wracam z powrotem na wystawę. Może znajdę jakiś inny… i wciąż się wpatruję na ten mój piaskowy. Myślę: “Panie Boże chcesz żebym założyła działalność, to chociaż fotele mógłbyś mi załatwić”. I wciąż krążę wśród siedzisk. Nagle podchodzi pani z obsługi i zabiera cenę mojego fotela. Co jest??? Nie dając sobie czasu na ułożenie mądrzejszego zdania, wypalam:
– “Proszę pani!!! Tylko ten fotel jest na przecenie?”
– “A to Pani? (musiała być o mnie rozmowa przy kasie) Tak, ale ten fotel wbijamy na stary kod i kosztuje 275 zł”.
– “Ale tylko ten?”
– “Nie”.
I jak głupia się pytam:
– “Czyli wszystkie trzy?”.
– “Tak, każdy. Ale nie wiem ile jest w magazynie”.
– “Bo ja chciałabym kupić trzy”.
I tylko trzy były! Kupiłam za 825zł, czyli mam dodatkowe 75zł, które mogę wydać na coś innego!!! 🙂 🙂
Ktoś powie: PRZYPADEK, ja tam mówię: PAN BÓG.
Moja strona internetowa: www.tandem-psycholog.pl
oraz mój blog rysunkowy (nie związany z działalnością, ale z moim hobby): www.agazmaluje.blogspot.com
Agnieszka Niewiadomska
Ooo moja ulubiona sentencja: „LEPIEJ ZROBIĆ I ŻAŁOWAĆ, NIŻ NIE ZROBIĆ I ŻAŁOWAĆ CAŁE ŻYCIE” super tak trzymaj :-))) POWODZENIA
cudnie się to czytało 🙂 wierzę, że nie istnieją przypadki tylko okoliczności, ufam znakom i własnej intuicji i czerpię energię z takich opowieści 🙂 Brawo Agnieszka!
Bardzo mi się spodobała ta porcja motywacji i wątek współpracy z tym, co Nadprzyrodzone. Bliskie klimaty 🙂 Wnioskuje to też po opisie na Twojej stronie – przesiąkniętym metaforyką. Będę zaglądać na bloga rysunkowego!
Dziękuję i serdecznie zapraszam 🙂
Jak widać cuda zdarzają się każdego dnia! Uwierzysz – a zobaczysz! Gratulacje! Wszystkie przestrzenie są dostępne! Ta metafizyczna szczególnie! To jest o całości człowieka i wszystkich jego wymiarach!
Pamiętam taka książkę z cyklu “Balsam dla duszy”. Pewnie Twoja opowieść jest z tego samego cyklu, bo od razu cieplej mi się zrobiło “na sercu” po przeczytaniu Twojej historii. A czytałam z uśmiechem, na co wpływ zapewne miały również i Twoje sympatyczne ilustracje. Powodzenia, trzymam za Ciebie kciuki i udaję się na Twojego rysunkowego bloga 🙂