Fragment nagłówka Latającej Szkoły w 2011 roku

Jedną z bardziej popularnych, a dla mnie bezużytecznych rad biznesowych i rozwojowych jest „wyobraź sobie siebie i swój biznes za 5 lat”.

Niektórzy uważają nawet, że bez takiej wizji ciężko jest o „sukces w biznesie” (patrz gorące komentarze pod wywiadem, którego udzieliłam Blimsien)

Nie zrozum mnie źle. Nie twierdzę, że nie warto planować. Ani, że to pytanie nie może być katalizatorem doskonałych pomysłów na „tu i teraz”. Chcę tylko przyznać się publicznie, że nie mam strategii rozwoju Latającej Szkoły na 5 lat, tylko na rok. Myślę na rok naprzód i to myślenie – podkreślam DLA MNIE się sprawdza. Chcę cię po prostu zachęcić, żebyś szukała swoich rozwiązań, a nie słuchała różnych mądrali, które głoszą prawdy bezwględne.

I chcę cię zaprosić w podróż w czasie, ale wstecz. 5 lat do tyłu, nie do przodu. Podróżować będziemy specjalną maszyną, którą można znaleźć w internecie.

Odzywają się moje przyzwyczajenia jako przewodniczki (czytałaś już o moim pierwszym biznesie wycieczkowym w I rozdziale książki?) – proszę państwa, po drodze będą państwo mogli doświadczyć tego niezwykłego stanu, kiedy uczucie napięcia, wynikające z ciągłego poczucia bycia „w tyle” i tego, że inni „są lepsi” powoli się rozpływa. Doświadczą państwo ulgi, ekscytacji i przypływu energii. I zaobserwują kilka ciekawych prawidłowości. Proszę uważać, są one bardziej zwinne niż myszoskoczki w trawach sawanny, więc specjalnie je dla państwa podkreślimy na turkusowo, żeby ich nie przegapić.

9349083125_29194d9f00_z

Ja w roli przewodniczki miejskiej na Festiwalu Kultury Żydowskiej w Krakowie. Kilka lat temu.

Oto maszyna: archive.org/web

Używa się jej tak, że wpisuje się w nią dowolny adres www, a maszyna wypluwa nam wcześniejsze wersje tej strony. Magia, prawda?

Ja traktuję ją jako jedno z narzędzi biznesdetektywa, w którego uwielbiam się wcielać. Dzięki niej mogę podejrzeć na przykład jak wyglądały strony internetowe moich biznesowych idolek parę lat temu.

Zanim pokażę ci kilka konkretnych przykładów i wypunktuję turkusowe prawidłowości, chciałabym podkreślić, że główna, banalna i ożywcza prawda brzmi: „każdy zaczynał od mizerii”, „każdy wzrasta”, „każdy jest w podróży”, nawet osoby, którym można nadać przydomek biznesguru miały swój okres niemowlęcy.

Kolejne banalne prawdy to – każdy zaczynał od 0 subskrybentów, 0 fanów na Facebooku i 0 unikalnych użytkowników strony. A potem pierwsze osoby, które się pojawiały, to byli krewni i znajomi Królika. Jedną z wielkich zalet bycia uczennicą B School Marie Forleo jest to, że można poznać banalne, brutalne prawdy, ujawniane przez nią i inne osoby, które dziś podziwiamy zza oceanu. Na przykład 2 pierwsze lata Marie w biznesie – prawie 0 kasy, ciągła nauka i ciągła, nieustanna praca, aby pokazywać się, nawiązywać kontakty i zdobywać klientów.

Dobra, dość banałów. Przyjedźmy do mięsistych konkretów. U mnie na pierwszy ogień poszły osoby, które są w biznesie od dawna i które mi imponują. Marie Forleo, Danielle Laporte, Alexandra Franzen. A potem kilka innych, które lubię. Nisha Moodley i Tonya Leigh.

Oto wnioski:

  • Nikt nie miał na początku strony, która rzucałaby na kolana. Oczywiście, internet w roku na przykład 2009 był inny niż dziś, ale nawet biorąc to pod uwagę, widać jednoznaczny trend – pozytywnych zmian zachodzących z czasem

Zatem nie zakładaj, że strona www to mojżeszowa tablica kamienna, trwała i niezmienna. Stronę możesz zmienić w każdej chwili! Ulepszyć. Dodać lepsze zdjęcia i lepsze teksty. Niech nie hamuje cię wstyd przed tym, że nie będziesz miała od razu strony, która wszystkich zwali z nóg! Bo możesz nigdy nie wystartować.

  • Dużo z tych kobiet miało kiedyś NIECO inny biznes. Mniej konkretny. Albo mający inny fokus. Inne przesłanie. Inną grupę docelową.

Wnioski – podczas swojej podróży, masz prawo zmieniać, precyzować, przyjmować nowy punkt widzenia. Wzrastasz. Twoja misja się krystalizuje. Twoje priorytety zmieniają się. Jesteś bardziej pewna siebie z czasem. Zyskujesz na jasności wewnętrznej i zmienia się Twój przekaz.

Nisha Moodley przeszła drogę od “wężej” do “szerzej”. Była coachem specjalizującym się w zaburzeniach jedzenia, dziś zajmuje się wspieraniem kobiet w czuciu się wolną i w budowaniu siostrzeństwa (ok, po polsku nie brzmi to tak ładnie jak po angielsku…) Plus doszła finalnie do marki osobistej. Dziś jej strona nazywa się nishamoodley.com, wcześniej nishaniwellness i fiercefabulousfree.com.

Stara strona Nishy.

nishani

Nowa strona Nishy. Arcydzieło www.

I sama Nisha chyba się wyluzowała i przeszła jakąś drogę pracy nad sobą.

Przynajmniej takie sprawia wrażenie.

nishatoday

Tonya Leigh była po prostu coachem jakich wielu. Dopiero po kilku latach odkryła Paryż i francuskość jako oś i główny wątek, do którego się odnosi cała jej komunikacja.

Oglądanie metamorfoz jej strony było dla mnie szczególnie pouczające.

  • Można też zaobserwować przejście od konwencjonalności do oryginalności. Od pomysłów bezpiecznych i “takich jak inni” do śmielszych, indywidualnych rozwiązań.

Na początku piszesz o sobie w liczbie mnogiej, bo obawiasz się, że pisanie “ja” jest mało profesjonalne. Kopiujesz to, co mają inni. “Skoro u nich działa, u mnie też” – myślisz. Dopiero z czasem rośnie twoja pewność siebie i odwaga bycia sobą autentyczną.

Alexandra Franzen w 2011 miała “bezpieczne” zakładki – “produkty”, “eventy”, “pakiety”… W 2013 ich miejsce zajmują zachęcające “play with me” i bezpośrednie “I heart…”

2011

alexandra20112013

  • Z biegiem czasu widać większą prostotę. Jasność. Klarowność. 

Nie oczekuj, że wszystko będzie jasne od razu. Jesteś w procesie. Nie jesteś w stanie zdecydować. Potrzebujesz testów, doświadczeń, kontaktu z klientami. Jazd próbnych. Eksperymentów.

  • Nawet Marie Forleo pisała o sobie “we”, czyli “my”, mimo iż w jej firma to była ona (i być może jej piesek Kumar jako ochroniarz)

Był taki artykuł w Wysokich Obcasach parę miesięcy temu, o kobiecie, która założyła firmę szyjącą skórzane teczki według staromodnych wzorów. Na początku wstydziła się przyznać, że jest sama, pomaga jej mama, więc wymieniała jeszcze imię psa (jako szefa ochrony).

Stara strona Marie Forleo.

marie2012

 

Jeżeli jeszcze nie wystartowałaś, to startuj.

Pamiętaj, że wszyscy jesteśmy w procesie.

Wszyscy się uczymy.

Na każdym kroku możesz wprowadzić zmiany.

Najlepsze pomysły przyjdą PO DRODZE.

Z biegiem czasu będzie cię stać na lepsze grafiki, zdjęcia, na zlecenie komuś zrobienia ci lepszej strony.

Nawet najlepsi w twojej branży byli kiedyś niemowlakami i sikali w majtki.

Ok, kogo podejrzałaś za pomocą maszyny czasu?

Co zobaczyłaś? Podziel się! Bardzo jestem ciekawa.