Na fali refleksji okołozlotowych napisałam ostatnio w swoim specjalnym zeszycie do zapisywania pomysłów i myśli, 10 punktów o sztukach pięknych. Zainspirowały mnie trzy kobiety. Ewa Langer, założycielka dziewczęcych i kobiecych obozów muzycznych (rockowych), Maria Kula, założycielka Szkoły Pisania Powieści i Kasia Bruzda Lecyk, założycielka Illuminatorni, czyli plastycznej szkoły dla dorosłych. Wszystkie trzy panie były na Zlocie – Ewa była prelegentką na gali, Maria profesorką w Pop Up School, a Kasia realizowała w ramach Zlotu z wszystkimi uczestniczkami projekt artystyczny.
1.”Rób to co kochasz”, dla większości ludzi ten postulat zawierać będzie rozpoczęcie przygody z jaką dziedziną sztuki. Nie ma lepszego sposobu, aby poczuć więcej radości w życiu, niż zacząć pisać, grać, śpiewać, malować, rysować lub tańczyć!
2. Każda, ale to każda osoba ma ukryte uzdolnienia przynajmniej w jednej z powyższych dziedzin. Może z wyjątkiem ludzi wychowanych przez wilki i innych skrajnych przypadków. Kiedyś naukowcy znajdą na to wytłumaczenie. Oczywiście od dziecka mamy włożone do głowy, że jest inaczej…
3. Przydałby się jakiś neologizm, jedno słowo, oznaczające “dziedzinę sztuki w której jest się bardziej uzdolnionym” i genialnie by było, gdyby ów neologizm wszedł do powszechnego użycia jak onegdaj słowo “hobby”. Można by było na pierwszej randce, albo podczas przymusowej konwersacji z sąsiadem, bo utknęliśmy w windzie, zagaić, a jaka jest Twoja … no właśnie! kurcze. Wcale nie tak łatwo wymyślać neologizmy. Przeczesałam w poszukiwaniu inspiracji słowniki starożytnej greki, łaciny, sanskrytu … i nie mam genialnego pomysłu … na potrzeby tego tekstu proponuję słowo “mahamusa” (mix sanskryckogrecki). Jaka jest Pana mahamusa, panie Andrzeju? Otóż zdecydowanie gra na skrzypcach, szanowna pani… A Pana, panie Witkacy, och najdroższa, ja mam ich kilka, chce pani pójść ze mną na zaplecze? Chętnie pokażę.
4. Wyobrażasz sobie świat w którym ta koncepcja jest żywa i obowiązująca i ludzie od dziecka zachęcani są do odkrywania swojej mahamusy, a także do próbowania WSZYSTKICH możliwych sztuk?
5. Mam też takie przeczucie, że najciekawsze są dwie rzeczy – zgłębianie tej jednej dziedziny do której ma się największy talent oraz zgłebianie dziedziny, w której jest się zdecydowanie najsłabszym. Z robienia tych dwóch rzeczy można mieć najwięcej korzyści/radości/wglądów/flow. W moim przypadku nr 1 to pisanie, a na samym końcu zdecydowanie znajduje się śpiew (czuję, że lekcje śpiewu byłyby dla mnie szalenie rozwijające, a jednocześnie boję się na samą myśl bo jednak tragicznie fałszuję i nie znam nauczycieli gotowych na takie wyzwanie…)
6. Tworzenie sztuki jest o wiele ciekawsze niż jej konsumowanie.
7. Wiele osób ma opór przed “pisaniem do szuflady”, “rysowaniem do szuflady” albo “graniem w garażu”. Jesteśmy zaczadzeni ideą “Parnas, albo nic”, wydawnictwo Czarne albo nic, wystawa w Zachęcie, albo nic, koncert w Alchemii, albo nic. A przecież pomiędzy szufladą, a wydawnictwem Czarne rozciąga się gigantyczny wszechświat różnych możliwości ekspozycyjnych. Ekspozycja tego, co się stworzyło jest ważna. Tak uważam. Nie odbierajmy sobie tego prawa. Ale najbardziej istotny jest sam proces tworzenia i emocje, jakie generuje.
8. Nie bójmy się słowa “amatorski”, bo jak podkreślali moi nauczyciele w grupach teatralnych, do których należałam mając lat naście, bardzo porządnych grupach, przesiąkniętych Grotowskim i The Living Theatre, słowo amator pochodzi od amare, czyli kochać. Artysta profesjonalny to ten, który ze sztuki zrobił profesję, zawód, zarabia na tym pieniądze. Amator uprawia sztukę z czystej miłości. I nie oznacza to, że robi to gorzej.
9. To, że powstają takie biznesy projekty jak Kasi, Marii, Ewy, świadczy, że w narodzie drzemie głód sztuk wszelakich. No może nie w całym. Ale w Polakach Gorszego Sortu na pewno. I że biznesy te innowacyjnie zapełniają dziurę między państwowymi szkołami dla profesjonalistów, a trącącymi myszką domami kultury oferującymi głównie zajęcia dla osób poniżej 18 roku życia (proszę pracowników domów kultury o wybaczenie tej generalizacji, być może gdzieś są ukryte w Polsce Domy Kultury pulsujące życiodajną twórczą energią – ale większość z tych, które odwiedziłam, niczym nie pulsowało).
10. Dlatego postuluję – WIĘCEJ takich biznesów, niech powstają szkolenia DJskie, plenery, warsztaty tworzenia murali, kursy gry na ukulele, szkoły pisania haiku, akademie teatralne otwarte dla wszystkich. Nie bójmy się tak strasznie grafomanii, “złej” sztuki i fałszujących chórów. One nie są groźne. Są źródłem radości i dowodem na to, że sztuka to córka procesu, a proces może zacząć się w dwolnym miejscu.
Uważam ,że termin mahamusa, a nawet w wersji lekko spolszczonej mahamuza, ma duże szanse się przyjąć 🙂
Tak, mahamuza brzmi lepiej 🙂
Moja mahamusa to pisanie, do niedawna do szuflady. Napisałam książkę “Anielska Przystań” spełniając w ten sposób swoje marzenie, a mój mąż zupełnie przypadkiem został moim wydawcą. Zamiar jego był taki, żeby wydać książkę tylko po to by zrobić mi przyjemność, a stało się to biznesem rodzinnym, bo książka sprzedaje się doskonale. Mam 55 lat i piszę kolejną książkę. Nie ma większej radości niż kreatywne tworzenie własnej rzeczywistości.
Wow, wspaniała historia Halino!
Rzeczywiście! Wspaniała!
To jest genialny tekst. Prosto z mojego serca. Tak właśnie odważyłam się rysować i malować, gdy dałam sobie prawo do niezdobycia Zachęty. Dla samej frajdy zatapiania się w machaniu kredką, czy pędzlem. I te moje prace, takie niedoskonałe, stają się coraz lepsze. I zupełnie wystarczy mi to, że ja sama tak sądzę. Ogromnie czuję się z tym szczęśliwa. I osiągnęłam ten spokój wewnętrzny, który stanowi o tym, że dobrze mi w życiu 🙂
Kasia – SztukaRadości
Jak dobrze się czyta takie komentarze;) ja z racji nie dania sobie prawa do zdobycia Zachęty, zaniechałam rysowania na dwie dekady. I nagle, teraz odważyłam się i już nie przestanę 😉 frajda z machania kredką – bezcenna i niezastąpiona!
Moja mama zapisała się kiedyś na kółko malarskie przy uniwersytecie trzeciego wieku. Wypchnięta niemal siłą przez rodzinę i pewną znajomą, która nie chciała chodzić tam sama. Mama najpierw przynosiła do domu jakieś wymęczone szkice, potem zaczęła bywać na różnych plenerach, ma już za sobą pierwszą samodzielną wystawę w bibliotece wojewódzkiej. Przy okazji poznała sporo ciekawych osób, zaczęła regularnie praktykować jogę. Może taki uniwersytet to nie do końca to samo, co osiedlowy dom kultury, w każdym razie na pewno coś tam pulsuje:) A moja mama odnalazła zagubioną radość życia.
Pozdrowienia dla mamy. Super historia.
Nareszcie zaczyna się coś zmieniać, w podejściu i ocenach, nie wszyscy możemy być zapatrzeni w Parnas, nie wszyscy chcemy. Aż szyja od tego boli…
O tak! W moim życiu wszystko zaczęło się zmieniać wtedy, kiedy dopuściłam do głosu potrzebę pisania i zaczęłam ją realizować na różne amatorskie sposoby. A malowanie daje mi czystą radość tworzenia i z czym nie wiążę żadnych ambicji – a więc mam z niego samą przyjemność 🙂
W maju 2010 – pamiętam datę – byłam okropnie roztrzęsiona, nie mogłam sobie znaleźć miejsca, nic się nie układało. W nocy zrobiłam pierwszy kolaż na białej kopercie, nie miałam innego papieru pod ręką. Od tego dnia przez 18 miesięcy nic nie było dla mnie ważne. Wszystko obowiązki wykonywałam na pół gwizdka. Moje całe ja czekało na świętą chwilę w kręgu światła lampy. Spokój, który odczuwałam był bezcenny. Kolaże chowałam do szuflady. nikomu ich nie pokazywałam, lubiłam je oglądać w samotności. Był w nich zaklęty czas szperania, układania, zmian. pamiętałam strony , z których wycięłam elementy.
Pamiętałam kolory, których mi brakowało i potrafiłam je odnaleźć. To było odkrycie. Miałam na studiach malarstwo, ale nigdy nie udało mi się uzyskać koloru, który był w mojej głowie, na płótnie zawsze było inaczej niż w wyobraźni.
Potem pokazałam zdjęcia kolaży dobremu przyjacielowi, który mieszkał daleko. On namówił mnie na zrobienie wystawy. To było dla mnie wielkie wydarzenie. na wernisaż przyszło ponad 200 osób – prawie wszystkie prace sprzedałam. Przez dwa lata miałam przerwę. W tym czasie zrealizowałam marzenie. otworzyłam firmę z zabawkami kreatywnymi, które sama projektuje i produkuję.
Kiedy trochę okrzepłam w tym działaniu , wróciłam do kolaży. W tym roku miałam dużą wystawę w SARP’ie w Krakowie i zostałam zakwalifikowana na wystawę w Strasburgu w Radzie Europy. Zapraszam do Palais des Arts 5 września na wernisaż:)
O tak! Marzy mi się stworzenie takiej twórczej przestrzeni dla dorosłych. Żeby można było sobie przyjść i ulepić garnek z gliny, namalować obraz, wytkać dywan i śpiewać i tańczyć i piec wegańskie pasztety. Tak, tak, tak! Taki Dom Mahamuzy, otwarty dla wszystkich.
Sama ubolewam nad tym, że w domach kultury ta górna granica wieku sięga tych nas osiemnastu ledwie lat. Mam skończone 24 lata i niby niewiele więcej, a jednak już się nie łapię.
Większość swoich pasji i zainteresowań odkryłam całkiem niedawno. I wydaje mi się, że świat dopiero przede mną otwiera.
W wakacje brałam udział w warsztatach z ceramiki. I muszę stwierdzić, że to jednak dorośli bawili się najlepiej. Wszyscy stwierdzili, że takie akcje powinny mieć miejsce częściej, bo to niesamowicie rozluźnia i napełnia pozytywną energią.
A ja od niedawna robię coś takiego 🙂 jutro mam drugie warsztaty w mojej Akademii Kokon, bedziemy robić świąteczne decoupage. Pierwsze warsztaty były 8 marca – z tworzenia biżuterii. Mam w planach jeszcze mnóstwo warsztatów sztuk wszelakich i wyjazdowy turnus w Beskidach 🙂 wróciłam do swoich korzeni i tego co kocham robić i jestem bezwstydnie szczęśliwa 🙂
Śpiewaj Agata, tak jak potrafisz…Im więcej będziesz śpiewać, tym lepiej będziesz śpiewać. Śpiewaj dla Swojego syna i z nim. Śpiewaj dla Siebie. Śpiewaj proste samogłoski na podstawowych dźwiękach gamy. Wtedy kształtujesz swój słuch i dostrajasz się do dźwięków. Oswajaj swój głos jak Mały Książe Liska. <3
Cześć! Mój syn spontanicznie mówi o tym, co próbowałaś nazwać w punkcie 3.: zajawka! “Mamo, mam zajawkę na piłkę”, mówi. “Pamiętasz, jak miałem zajawkę na karate?”. Świetny tekst, Agata 🙂
pozdrawiam,
Magda
Hej, no nie do końca. Zajawka to coś na co jest się aktualnie zajawionym, co nas kręci. A mi chodziło o dziedzinę twórczości, w której jesteśmy najbardziej uzdolnieni 🙂
Jak miło jest czytać o tym, że są jeszcze dziewczyny, którym chce się chcieć czegoś więcej…Rośnie mi serce, gdy czytam o waszym spełnianiu się w sztukach wszelakich, a sztuka przeżycia w coraz brzydszym świecie staje się sztuką życia dla życia, celebrowaniem radości z tego, że się jest dla innych i dla siebie, że można coś namalować, coś ulepić, wyhaftować, upiec, czy ugotować, zaśpiewać tak jak się umie, bo tak jest najpiękniej i najczyściej, albowiem tylko z czystego serca bierze się MOC tego wewnętrznego głosu, który niczego wstydzić się nie musi …
Potrzeba “Domów Kultury” dla dorosłych jest jednak dość przesadzona…niestety, a na pewno trzeba jeszcze poczekać na to, by ludzie otworzyli się na przebywanie w grupie, rozmowę, bycie razem i robienie czegoś dla przyjemności…wyłącznie dla niej.
Od pół roku próbuję stworzyć takie miejsce. Mam świetną przestrzeń, intymną i z klimatem, wspaniałych młodych i twórczych , uznanych w środowisku artystów- trenerów, tysiąc pomysłów… Nie znalazłam chętnych na zajęcia w Pracowni Rysowania Komiksu, ani w Pracowni Rysunku mimo, iż prowadzić zajęcia miał uznany rysownik Tomasz Grządziela…? Czemu…?
Sukcesem okazało się stworzenie Pracowni Kaligrafii i pisma odręcznego, myślę o stworzeniu kilku innych pracowni, np introligatorstwa artystycznego, gry na ukulele (!?), Pracowni Tworzenia Plakatu, pisania haiku (?!) …może się uda przekonać ludzi, że warto wyjść z domu i rozwijać się nie dzięki coachom różnej maści, którzy obiecują cuda za cudne pieniądze, ale dzięki sobie i własnym predyspozycjom. Rozwijać się zanim się stąd zwiniemy.
Ten blog jest dla mnie ważny, więc zgłosiłam go do Share Week 2016.
Link tutaj: http://www.jakmowic.org.pl/share-week-2016-autorzy-polecaja-autorow/
Pozdrawiam ciepło
Dzięki! 🙂
ja odkryłam niedawno słowo “ikigai” (w luźnym tłumaczeniu – powód dla którego budzimy się rano) i jestem w nim zakochana nie tylko po uszy ale i po sam czubek głowy 😉 tu grafika opisująca czym dokładnie jest wspomniane ikigai http://itknowledgeexchange.techtarget.com/tech-trivia/files/2016/04/Ikigai-EN-optimized-PNG.png