Ania Walasek-Bojanowska – psychoterapeutka,  www.lighthouse-wewnetrznasila.pl

Jak mogę ocenić, czy potrzebuję terapii? Może lepiej pójść na basen? Albo na coaching?

To kwestia tego, na ile mój kłopot mnie przerasta, ogranicza, ile cierpienia wywołuje. W obliczu trudności osobistych chyba nikomu nie przychodzi do głowy jako pierwsze myśl, by pójść na terapię. Zazwyczaj ludzie próbują najpierw innych sposobów – radzą się przyjaciół, próbują samodzielnie wprowadzać zmiany, zastanawiają się nad sobą, czy zapisują się na fitness. Dopiero, gdy wyczerpią swój repertuar sposobów radzenia sobie, pojawia się pomysł, by pójść na psychoterapię. I według mnie to jest dobra droga, uważam bowiem, że jednym z zasadniczych założeń terapii jest dążenie do tego, by człowiek był autonomiczny i potrafił samodzielnie radzić z wyzwaniami życia. Jeżeli więc pomaga ci basen, to świetnie, rób tak dalej!

Wątpliwości, czy potrzebuję terapii związane są mitem, że psychoterapia to tylko i wyłącznie metoda leczenia zaburzeń psychicznych na przykład takich jak depresja czy zaburzenia lękowe. Wtedy pytanie „czy potrzebuję terapii?” sprowadza się tak naprawdę do pytania „czy jestem tak zaburzona, że potrzebuję psychoterapii?”. I to jest ograniczenie, które powoduje, że wiele osób, które mogłoby skorzystać z pomocy psychoterapeuty, nie sięga po to. Psychoterapia pomaga zarówno w przypadku chorób psychicznych, jak i życiowych trudności takich jak: niemożność podjęcia decyzji, samotność czy brak wiary w siebie. Co więcej, psychoterapia bywa skuteczna także w przypadku problemów na pierwszy rzut oka nie związanych z psychiką, np. otyłością, trudnościami w zajściem w ciążę, niektórymi chorobami czy kłopotami finansowymi.

Mitem jest także myślenie, że psychoterapii jest dla „zaburzonych”, a coaching dla „zdrowych”. Różnica między tymi dwoma rodzajami oddziaływań bardziej dotyczy głębokości pracy i efektów tej pracy. Psychoterapia jest metodą, która pozwala na najgłębsze i najtrwalsze zmiany.

Jak wygląda sesja? Leżę na kozetce? Terapeuta milczy? Jest jak na filmach Woody Allena?

Sesje psychoterapeutyczne wyglądają zdecydowanie bardziej normalnie, niż przedstawiają to filmy. W gabinecie, w którym pracuję są dwa fotele i mały stolik, na którym można postawić kawę. Podczas sesji dużo rozmawiam, ale rozmowy te różnią się od tych towarzyskich. Moim celem jest dotarcie do sedna, głębsze zrozumienie trudności pacjenta, odnalezienie rozwiązania i wprowadzenie go w życie – temu podporządkowane są moje rozmowy. Czasem milczę i zachęcam do tego pacjenta. Chodzi o to, że czasem trzeba się zatrzymać nad jakąś kwestią, a nie pędzić dalej za pomocą słów. Temu służy cisza – pozwala się zatrzymać na jakimś tematem, lepiej go poczuć i wyrazić emocje z nim związane. W niektórych przypadkach jest to konieczne, by pójść dalej. Moja praca terapeutyczna to nie tylko rozmowa – stosuję również różnego rodzaju ćwiczenia, np. wykorzystujące wyobraźnię, wizualizacje, pracę z oddechem i ciałem.

Czy pracujesz według konkretnej metody? Jakie są jej założenia? Jaki jest cel psychoterapii w tym ujęciu? 

Nurt, w którym pracuję, nazywa się integratywny. Oznacza ono integrację wielu nurtów psychoterapii i korzystanie z wielu różnorodnych metod. Jak już wspominałam, celem terapii jest to, by człowiek w pełni wykorzystywał swój potencjał i stał na własnych nogach. Jeżeli zaś chodzi o założenia, to spróbuję je przedstawić w skrótowy sposób.

  • Koncentracja na zasobach – Oznacza to uznanie, że każdy człowiek ma potencjał do zmiany, że bez względu na rozmiar jego cierpienia może żyć lżej i bardzie cieszyć się życiem. To także większe skupianie uwagi na tym co w człowieku dobre i wartościowe niż na „tropieniu” patologii.
  • Znaczenie procesów nieświadomych – Znaczna część naszego życia psychicznego dzieje się na poziomie nieświadomym i jeżeli chcemy wprowadzić zmiany, musimy ten poziom uwzględnić i pracować na tym poziomie.
  • Znaczenie kontekstu systemowego – Czasem, by zrozumieć trudności człowieka trzeba zobaczyć go w kontekście tego, co się dzieje lub działo w jego rodzinie i najbliższym otoczeniu.
  • Powiązanie pomiędzy psyche a somą – Oznacza uznanie, że ciało również posiada swoją pamięć, a także mądrość.

Czy można uzależnić się od psychoterapii? 

Nie można. Celem psychoterapii jest to, by człowiek stał się mocniejszy wewnętrznie, by polegał na sobie, stał na własnych nogach. Jest to więc kierunek zupełnie odwrotny do uzależnienia. Sprawa jednak nie wygląda tak prosto – można się „uzależnić” od kontekstu psychoterapeutycznego i relacji z psychoterapeutą. Wygląda to tak, że pacjent zaspokaja ważne dla siebie w potrzeby (np. czuje się ważny, wartościowy, kochany) w relacji z terapeutą zamiast szukać tego w realnym świecie. Wtedy nic się nie zmienia – pacjent nadal ma te same trudności, z którymi się zgłosił. Ba, nawet nie ma potrzeby zmiany, bo to oznaczałoby koniec kontaktu z terapeutą. To, co się wtedy dzieje, nie można już nazwać psychoterapią. Na całe szczęście, są to raczej rzadkie przypadki – w przeciągu 13 mojej praktyki w pomocy psychologicznej słyszałam o jednym takim zdarzeniu.

Czy można chodzić latami na terapię i wciąż być w tym samym punkcie? 

Tak, można. Opisałam taki przypadek odpowiedzi na poprzednie pytanie. Poza tym, zdarza się, że ktoś tylko pozornie deklaruje chęć rozwiązania problemu, lecz tak naprawdę nie chce zmiany. W pewien sposób, pomimo niewygody lub nawet cierpienia, jest mu wygodnie z jego problemem, np. ktoś, to dzięki depresji zyskuje zainteresowanie otoczenia i „taryfę ulgową”. Taka osoba może przychodzić na psychoterapię po to, by się wygadać, ponarzekać, lecz nie po zmianę. Chcę podkreślić, że psychoterapia to taka metoda pomocy, która wymaga zaangażowania i osobistej pracy pacjenta – bez tego nawet najlepszy psychoterapeuta nic nie zrobi.

Dlaczego terapii nie da się zastąpić po prostu autorefleksją? 

Psychoterapii nie da się zastąpić autorefleksją, po pierwsze dlatego, że sami nie jesteśmy w stanie odkryć wszystkiego o sobie, a po drugie, czasem sama wiedza nie wystarczy. To dość frustrujące – cóż z tego, że rozumiem, skąd bierze się mój problem, jeżeli to niczego nie zmienia? I choć do  pewnego stopnia jesteśmy w stanie pomóc sami sobie, psychoterapia daje nieporównywalnie większe możliwości. Kiedy próby rozwiązania jakiejś trudności wewnętrznej przypominają kręcenie się wokół własnego ogona, albo odbijanie się od ściany do ściany, to znak, że jest potrzebna profesjonalna pomoc. Dzięki psychoterapii można spojrzeć na problem z innej perspektywy i zobaczyć nowe możliwości. To niezwykle uwalniające.

Co jednak ważniejsze, psychoterapia nie tylko daje możliwość zmiany myślenia, ale umożliwia zmianę w obszarze reagowania emocjonalnego. I tego zazwyczaj nie da się zrobić samemu, a nawet z pomocą bliskiej osoby. Potrzebny jest ktoś, kto zrozumie, kto nie będzie osądzał, lecz zrobi miejsce na wszystkie przeżycia.  Ktoś, kto nie będzie się bał i będzie towarzyszył w przeżywaniu nawet bardzo dramatycznych uczuć; ktoś, kto będzie prowadził do odnalezienia swojej wewnętrznej siły i nie zaprowadzi na manowce. Do tego wszystkiego szkoleni są psychoterapeuci.

Jakie osoby najczęściej do Ciebie trafiają? 

Różne – to najprostsza odpowiedź, spróbuję jednak opisać najczęstsze problemy, z którymi zgłaszają się do mnie pacjenci. Część z nich osoby, które przychodzą z powodu trapiących ich objawów – depresji, lęków czy nadmiernych reakcji na stres. Często też zgłaszają się osoby dwudziesto-, trzydziesto- czy czterdziestoletnie, które pragną ułożyć sobie życie osobiste i  znaleźć miłość. Przychodzą także osoby z syndromem DDA (dorosłe dzieci alkoholików) lub DDD (dorosłe dzieci z domów dysfunkcyjnych). Często też zgłaszają się przytłoczone wymaganiami związanymi z nowym etapem w ich życiu (wyjazd z domu rodzinnego, pierwsza praca, pojawienie się dziecka).

Jak odróżnić czy lepiej jest zwrócić się o pomoc do psychiatry, czy do psychoterapeuty? 

To zależy, czego się oczekuje od pomocy. Psychiatra jest lekarzem i leczy za pomocą leków. Jeżeli więc chcesz stosunkowo szybko poczuć ulgę, a nie chcesz wgłębiać się w siebie, to pomoc psychiatry może być odpowiednia. Są jednak pewne „ale”. Po pierwsze zdecydowana większość leków psychiatrycznych działa objawowo – tak, jak tabletka przeciwbólowa. Zażywasz – jest ok, odstawiasz – objaw może wrócić. Inaczej mówiąc, farmakoterapia nie rozwiązuje problemu, który stoi za objawem. Po drugie, leki psychiatryczne pomagają w przypadku chorób i zaburzeń psychicznych, takich jak schizofrenia, depresja czy zaburzenia lękowe, nie mają natomiast wiele do zaoferowania w przypadku trudności mieszczących się w tzw. „normie”, np. poradzenie sobie z trudnym dzieciństwem, niską samooceną, kryzysem w związku. Z kolei psychoterapia leczy źródło problemu, nie ma skutków ubocznych, lecz wymaga osobistej pracy.

Trzeba też zauważyć, że psychoterapia i farmakoterapia się nie wykluczają. Są sytuacje, kiedy poza psychoterapią pomoc psychiatry jest niezbędna, np. zaburzenia psychotyczne, głębokie depresje czy zaburzenia odżywiania. Dodatkowo, jeżeli pacjent mierzy się z ogromnym cierpieniem tak, że trudno jest to mu znieść, proponuję wizytę u psychiatry. To działa też w drugą stronę – wielu psychiatrów namawia swoich pacjentów na psychoterapię.

Czy są przypadki, których byś się nie podjęła? 

Nie pracuję z osobami czynnie uzależnionymi, po prostu nie specjalizuję się w tym. Psychoterapia i terapia uzależnień to dwie różne sprawy. Jeżeli ktoś jest uzależniony, a oprócz tego ma inne problemy natury psychicznej, zalecam najpierw terapię uzależnień, a potem psychoterapię.

Jakie zasady obowiązują podczas terapii? 

Najważniejszą zasadą jest tajemnica zawodowa – bez zgody mojego pacjenta nie udzielam nikomu informacji o jego terapii, a nawet faktu, że na nią uczęszcza. Dopiero zagrożenie życia lub zdrowia zwalnia mnie z tej tajemnicy i pozwala podjąć niezbędne kroki. Oprócz tego umawiam się z pacjentami w kwestiach formalnych – opłat za sesję, sposobu odwoływania spotkań, etc. Jest jeszcze jedna sprawa, coś, co może nie jest formalną zasadą, jednak jest istotne dla powodzenia terapii. Otóż, namawiam swoich pacjentów do jak największej szczerości i odwagi w badaniu samego siebie – nawet, jeżeli to, co odkryją nie będzie poprawne politycznie. Psychoterapia nie ma być uprzejmą pogawędką, lecz a spotkaniem, na którym dotyka się tego, co ważne.

Czego mogę oczekiwać po zakończonej terapii? 

Zaczynasz żyć lżej. To tak, jakbyś całe życie nosiła jakiś ciężar, aż w końcu to pozwoliłaś sobie to puścić. Pojawia się więcej energii. Jest ci lepiej z samą sobą, przestajesz podcinać sobie skrzydła, zaczynasz opiekować się sobą. Przestajesz też walczyć ze światem, odpuszczasz to, na co nie masz wpływu. Łatwiej jest się ci dogadać z ludźmi, możesz pogłębić relacje. Bardziej cieszysz się życiem. Znajomi mówią ci, że jesteś jakaś inna – ładniejsza, spokojniejsza, pogodniejsza albo bardziej pewna siebie. To wszystko i jeszcze parę innych rzeczy można zyskać w wyniku psychoterapii, a co konkretnie znajdzie się w tym zestawie zależy od indywidualnego przypadku.

Czy można ocenić ile trwa proces terapeutyczny?

Nie jest mi łatwo ocenić, ile będzie trwał proces terapeutyczny. Częściowo zależy to od celu psychoterapii. Praca z konkretnym objawem będzie krótsza niż praca nad osobowością, ale jest jeszcze sporo innych czynników wpływających na długość trwania terapii. Dobrze obrazuje to porównanie psychoterapii do nauki języków. Jak szybko nauczysz się języka obcego? – To zależy od wielu czynników: na ile jesteś zaangażowana, ile pracy w to włożysz, na ile łatwo ci to przychodzi, jak dobrego masz nauczyciela, czy metody, które stosuje nauczyciel ci odpowiadają, jaki poziom biegłości cię interesuje, itd.

Ja zazwyczaj pracuję w przedziale czasowym od kilku spotkań do 1 -1,5 roku.