Magdalena Łabędź – psycholożka, psychoterapeutka TSR, prowadzi w Gdańsku gabinet wsparcia psychologicznego i psychoseksualnego, zawodowo związana z Sopockim Ośrodkiem Specjalistycznym CTSR.

www.MagdalenaLabedz.pl www.facebook.com/seks.i.psyche

Jak mogę ocenić czy potrzebuję terapii? Może lepiej pójść na basen? Albo na coaching?

Potrzeba zmiany jest potrzebą czysto subiektywną, zatem potrzebujesz terapii wówczas, gdy czujesz, że jej potrzebujesz. Oczywiście, bywają sytuacje, kiedy to inni ludzie uzmysławiają nam, że warto udać się po pomoc do specjalisty, ale ostatecznie (wyłączając sytuację przymusu prawnego) decyzję podejmujemy sami. W zadanym pytaniu jest jednak drugie dno pytające czy to właśnie terapia jest tym, po co powinieneś/powinnaś sięgnąć. Tego nigdy nie wiem, dopóki nie spotkam się z daną osobą osobiście na rozmowie. Pierwsza konsultacja służy temu by analizując sytuację stwierdzić czy terapia może być narzędziem do tego by uzyskać to, czego osoba chce. W toku wspólnej pracy często dochodzimy do wniosku, że w trosce o dobre samopoczucie i odpoczynek warto byłoby wybrać się na basen (albo na masaż, albo na spotkanie z przyjaciółmi), a by szlifować swoje kompetencje zawodowe udać się na coaching (albo kurs dokształcający, albo na warsztaty branżowe). Terapia jest okazją do znajdywania różnych rozwiązań, a zatem często wskazówki, z którymi wychodzi klient brzmią właśnie tak: „idź na basen”, „idź z przyjacielem na spacer”, „idź z mężem na kurs tańca”, „idź do lekarza”, „idź do prawnika”…

Jednocześnie chcę podkreślić, że sygnałem do podjęcia terapii nie musi być kryzys, konflikt, czy problem. Terapia rozumiana jako profilaktyka zdrowia psychicznego pozwala nie wpaść w konflikt, ułatwia przygotowanie się na nieuchronne życiowe kryzysy i pozwala zapobiegać problemom. Poza tym może być fantastyczną przygodą, z resztą jak każda okazja do rozwoju osobistego.

Jak wygląda sesja? Leżę na kozetce? Terapeuta milczy? Jak w filmach?

Sesja w nurcie, w którym pracuję (TSR) ma swoją strukturę, ale pozostawia duże pole do tego by aranżować spotkanie tak, jak potrzebuje tego klient. Czas spotkania jest określony i wynosi 50 minut przy sesji indywidualnej, a podyktowane jest to faktem, który znamy z badań- ludzki umysł ma swoje ograniczenia jeśli chodzi o zdolność koncentracji i jego wydolność ma swoje granice. Badania pokazują, że sesja TSR jest najbardziej efektywna w tym wymiarze czasu. W tym czasie głównie rozmawiamy, ale są też momenty na ciszę, płacz, swobodny śmiech, a także na różnego rodzaju ćwiczenia, w których zapraszam klienta by np. zapisał odpowiedzi na pytania lub swoje wnioski, albo rozrysowujemy jakiś schemat. Stosuje się też skale, które można narysować albo umieścić w przestrzeni układając na podłodze lub rysując na ścianie, są one pomocne w mierzeniu  postępów i planowaniu kolejnych kroków do zmiany. Oznacza to, że klient jest aktywny w procesie terapii, a terapeuta podąża za nim pamiętając jednocześnie, że jego rolą jest stanie na straży określonego wspólnie celu, jest zatem w tej kwestii dyrektywny. W moim gabinecie nie ma kozetki, ale wygodne fotele i stolik, a także kartki i tablica, które służą nam do pracy. Terapia znana z filmów, taka, w której terapeuta jest wszechwiedzącym ekspertem posługującym się tajemnymi technikami, jest mi daleka. Osobę, której pomagam, traktuję na równi- jako eksperta. Wspólnie uzgadniamy co ma być efektem sesji, rozmawiamy o tym co jest ważne dla klienta, staram się raczej poszerzać jego perspektywę, a nie dawać gotowe rozwiązania i rady.

Jakie są założenia i cel tej konkretnej metody w której pracujesz?

Terapia, w której się specjalizuje to Terapia Krótkoterminowa Skoncentrowana na Rozwiązaniach. Praca w tym nurcie pozwala mi patrzeć na osobę, która przychodzi do gabinetu, jako na wartościowego, ciekawego człowieka. To klient jest w centrum uwagi, a nie problem. Zatem nie zajmuję się diagnozowaniem problemów. Zamiast tego diagnozujemy potrzeby. Nasza wspólna praca polega na odkryciu potrzeb oraz zasobów, jakie posiada dana osoba by je zrealizować. TSR cechuje prostota, zatem filozofia tego nurtu zamyka się w kilku nieskomplikowanych zasadach: 1. jeśli coś działa, to rób tego więcej 2. jeśli coś nie działa, to rób coś innego 3. jeśli coś się nie zepsuło, to nie naprawiaj 4. życie jest proste, nie komplikuj. Krótkoterminowość oznacza, że precyzyjnie wyznaczamy cel i staramy się go osiągnąć w możliwie jak najkrótszym czasie. Nie chodzi o to by było szybko. Idziemy powoli, ale najkrótszą z możliwych dla danej osoby dróg. To nurt pozytywny i zmierzający do znalezienia konstruktywnych rozwiązań, a zatem skupiamy się na celu i sposobach dotarcia do niego. Podczas spotkania zachęcam do mówienia mniej o naturze problemów, przyczynach niepowodzeń i dolegliwościach związanych z porażkami, a więcej o oczekiwaniach, wizjach przyszłości, pozytywnych aspektach funkcjonowania i umiejętnościach. W ten sposób zabieram klienta ku przyszłości bez problemu. Praca w nurcie TSR to coś więcej niż rozwiązywanie problemów- to budowanie rozwiązań. W tym zdaniu zawiera się największa mądrość tego podejścia.

Czy można uzależnić się od psychoterapii?

Nie znam badań, które pomogłyby mi precyzyjnie odpowiedzieć na to pytanie. Z mojego doświadczenia wynika, że niektóre osoby bardzo przywiązują się do terapeuty i trudno jest im zakończyć relację. Nie nazwałabym tego uzależnieniem, z pewnością jednak istnieją osoby, które korzystają z terapii, mimo, że mogłyby (w moim odczuciu) radzić sobie już samodzielnie. Wtedy rozmawiamy o tym, bo w moim interesie jest by klient był w możliwie jak najkrótszym czasie samodzielny. Uważam, że dobry terapeuta powinien czuwać nad tym by klient się usamodzielniał, a uzależnienie klienta od terapii powinno być sygnałem alarmowym zmuszającym do przyjrzenia się temu co dzieje się w tej relacji, że jedna z osób nie może bez niej żyć.

Czy można chodzić latami na terapię i wciąż być w tym samym punkcie? 

Oczywiście, że nie. Rozwój człowieka dzieje się w jego życiu niezależnie od tego czy coś w ogóle robi. Siłą rzeczy nikt z nas nie stoi w miejscu, bo zmieniamy się z wiekiem, wraz z nowymi doświadczeniami, ich brak także jakoś nas kształtuje, napotkani ludzie sprawiają, że coś się zadziewa choćby w mikro stopniu. Terapia nie jest jedynym doświadczeniem, które napędza bieg życia.

Natomiast jeśli chodzi o stanie w miejscu w procesie terapeutycznym, to jak najbardziej jest to możliwe. Bywają przecież i takie okresy w życiu, że trudno jest nam coś sobie uświadomić, zrozumieć lub  podjąć decyzję i wtedy przez jakiś czas kręcimy się w kółko. W procesie terapeutycznym to też się zadziewa i jest po to by się mu przyjrzeć. W końcu wiele czynników składa się na powodzenie tej misji. Po stronie klienta jest to jego świadomość dotycząca sytuacji w jakiej się znajduje i gotowość do zmiany. Są to też zasoby, które są w nim, czyli to jaką posiada wiedzę np. na temat mechanizmów, które nim kierują, to jakie ma pomocne cechy i przydatne umiejętności. I są to też zasoby zewnętrzne w postaci ludzi, z których wsparcia może korzystać czy też chociażby finansowe i warunki bytowe. Wiele zależy również od postaw, np. od otwartości danej osoby na zmianę, od jej stosunku do testowania różnych rozwiązań, szczerości, sumiennej pracy między sesjami i wielu innych. Obecność tych zasobów oraz sposób korzystania z nich ma wpływ na tempo procesu zmiany, który ma dziać się za sprawą terapii. Bezsprzecznie istotne są też czynniki leżące po stronie pomagacza- jego profesjonalna wiedza i praktyczne umiejętności, postawy i doświadczenie. Bez kompletu tych elementów faktycznie można stać w martwym punkcie i terapia nie posuwa się na przód.

Dlaczego terapii nie da się zastąpić po prostu autorefleksją? 

Uściśliłabym, że nie zawsze się da. Ale autorefleksja jest jak najbardziej wskazana. Bez tego ani rusz. Użyję tu pewnej metafory, którą często daję moim klientom. Mówię tak… Kiedy jesteś w problemie, to tkwisz w samym jego środku, on cię otacza, ty jesteś w nim jak w trąbie powietrznej. Często nie wiesz gdzie jest góra, a gdzie dół, sprawy latają bezwiednie, a ty pośród nich i wydaje ci się, że to jest totalny chaos mimo, że doskonale potrafisz powiedzieć co jest nie tak. Tymczasem ja patrzę na tą trąbę powietrzną z zewnątrz. Widzę jej kształt, wielkość, kierunek w jakim się obraca, widzę dokąd zmierza, jak się przemieszcza i co za sobą porywa. Dla osoby, która patrzy na problem z innej perspektywy sytuacja wygląda klarowniej. I do takiego właśnie widzenia, do widzenia z innej perspektywy, zapraszam moich klientów. Osoby mogą zatem korzystać z moich zewnętrznych obserwacji, czego nie sposób uzyskać pozostając w autorefleksji w zaciszu własnego domu; zachęcam też do przeanalizowania tego, co być może dana osoba do tej pory nie zauważała. Terapia jest okazją do wzbogacenia swoich refleksji.

Jakie osoby najczęściej do Ciebie trafiają? 

Najczęściej szalenie wartościowe, z interesującą historią. To pierwsze co zauważam w trakcie rozmowy. Jeśli zaś chodzi o tzw. profil klientów, to pracuję przede wszystkim z osobami dorosłymi- indywidualnie i z parami. Tematy, w obszarze których się poruszamy są właściwie nieograniczone. Pomagam osobom,które chcą lepiej radzić sobie ze swoimi emocjami (doświadczają np. lęków, depresji, stresu); takim, które potrzebują wsparcia w radzeniu sobie z trudnymi doświadczeniami (uzależnieniem, śmiercią bliskiej osoby, przemocą, kłopotami z nadwagą); takim, które chcą dobrze funkcjonować, a utrudnia im to np. niskie poczucie własnej wartości, problemy psychiatryczne lub wypalenie zawodowe; no i wreszcie osoby, którym zależy na dobrych relacjach z innymi (a doświadczają np. problemów w związku czy trudności wychowawczych). Szczególnym obszarem mojej pracy jest też seksualność- osoby zgłaszają się do mnie, bo chcą mieć bardziej satysfakcjonujący seks, lepiej dogadywać się z partnerem, albo powiedzieć bliskim o swojej homoseksualnej orientacji. Osoby LGBT to duża grupa moich klientów, często towarzyszę w procesie comming out’u, wspieram jednopłciowe pary w odnajdywaniu się w społeczeństwie, w rodzicielstwie… Choć w większości przypadków to nie orientacja jest sednem naszej pracy, po prostu wiadomo, że ze mną można swobodnie mówić o swoim nieheteroseksualnym związku lub o transseksualności zajmując się np. tematem kariery zawodowej lub problemów z odżywianiem.

Jak odróżnić czy lepiej jest zwrócić się o pomoc do psychiatry, czy do psychoterapeuty? 

Psychiatra ma inne kompetencje niż psycholog terapeuta. Podstawowa różnica jest taka, że psychiatra jako lekarz może włączać w proces leczenia środki farmakologiczne. Może on także wykonać diagnozę. Bywa, że psychiatra jest jednocześnie terapeutą i wówczas zajmuje się klientem/pacjentem także od strony psychiki, zazwyczaj jednak kontakt z psychiatrą ogranicza się do krótkiego wywiadu i przepisania leków. Jeśli potrzebujesz wsparcia psychicznego i rozmowy, kierowanie kroków w tą stronę może okazać się rozczarowaniem. Psychoterapeuta natomiast, to osoba, której (w myśl TSRu) zadaniem jest wspieranie klienta w realizowaniu jego celu. Określa on wraz z klientem cel terapeutyczny i pomaga do niego zmierzać. Więcej opisałam w poprzednich wypowiedziach. Bywa, że terapeuta sugeruje rozważenie kontaktu z lekarzem, w końcu leki także są zasobem, z którego klient może korzystać. Osobiście polecam zawsze by w pierwszej kolejności odbył się kontakt z psychologiem lub psychoterapeutą. W krótkim wywiadzie u psychiatry rzadko jest miejsce na przegadanie pomysłu sięgnięcia po terapię i bywa, że osoby latami leczą farmakologicznie jedynie objawy (np. bezsenność lub napięcie), podczas gdy terapia pomogłaby zadziałać na przyczynę (np. stres związany z funkcjonowaniem w toksycznym związku).

Czy są przypadki, których byś się nie podjęła? 

Tak. Obecnie nie podejmuję się pracy z osobami stosującymi ostrą przemoc. Owszem, wielu z moich klientów to osoby agresywne, tak naprawdę każdy z nas stosuje pewien rodzaj przemocy (o tak!). Jednak z uwagi na brak odpowiednich kompetencji nie podjęłabym się pracy terapeutycznej z kimś skazanym prawnie za znęcanie się, gwałt, czy stosowanie przemocy wobec dzieci. Na etapie konsultacji przekierowuję takie osoby w odpowiedniejsze ręce zawsze wręczając bezpośredni kontakt do kogoś, kto może pomóc.

Jakie zasady obowiązują podczas terapii? 

Zasady mojej pracy określa kodeks etyczny zawodu psychologa. Stanowi on długą listę obowiązków warunkujących wykonywanie pracy w należyty sposób. Dla klientów ważna jest przede wszystkim zasada poufności, która gwarantuje, że, poza sytuacją zagrożenia życia lub nakazem sądu, wszystko co mówi klient jest objęte tajemnicą zawodową. Moją pracę superwizuję, co oznacza, że omawiam ją z wyższym stopniem specjalistą, ale nawet wówczas zachowuję dyskrecję co do danych moich klientów. Zasada, której się pilnuję to także ta by udzielać pomocy zgodnie ze swoimi kompetencjami. Każdy klient ma wgląd w dowody mojego wykształcenia i może zapytać o wszystko związane ze sposobem pracy. Na dobrą sprawę możemy przyjąć każdą zasadę, która pomoże klientowi poczuć się w gabinecie bezpiecznie i tak komfortowo, jak to tylko możliwe, jeśli tylko jest ona zgodna z etyką zawodu.

Czego mogę oczekiwać po zakończonej terapii? 

Trudno powiedzieć, ponieważ to zależy od tego co chcesz osiągnąć. Daleka jestem od obiecywania polepszenia samopoczucia na koniec terapii, dlatego, że wiem, że czasami terapia ma prowadzić do tego by osoba podjęła trudną dla siebie decyzję, np. zakończyła związek, w którym jest. Postanawia tak z różnych istotnych względów, co nie oznacza, że dzieje się to bez określonych kosztów. Czasami pozytywne zmiany w życiu przypłacamy pewnym okresem niestabilności, smutkiem, poczuciem straty, niepewnością… Docelowo jednak proces terapeutyczny ma służyć poprawie jakości życia. Bywa, że terapia urywana jest nagle, ze spotkania na spotkanie, to też jest ok, bo uważam, że należy pracować tak jakby każda sesja mogła być ostatnią. Jednak kiedy proces terapeutyczny ma swój początek, rozwinięcie i koniec, to zachęcam klientów do podsumowania tego co uzyskali w wyniku spotkań. Jest to moment na to by zestawić początkowe oczekiwania z tym co osoba wypracowała oraz by ocenić na ile cel terapeutyczny nazwany na początku został zrealizowany.

Czy można ocenić ile trwa proces terapeutyczny?

W TSR nie zakładamy z góry ilości sesji, ponieważ nigdy nie wiemy ile spotkań dana osoba potrzebuje. Nie da się przewidzieć jak będzie wyglądał proces zmiany w życiu danej osoby oraz jak długo w tym procesie będzie potrzebowała korzystać ze wsparcia terapeuty. Badania pokazują natomiast, że większość klientów w TSR osiąga wyznaczony cel terapeutyczny w przeciągu średnio 8u sesji. Wiele osób osiąga go wcześniej (po kilku spotkaniach), równie wiele w ciągu kilkunastu spotkań. Zależy to od czynników, które opisywałam wcześniej. Jeśli sytuacja danej osoby jest bardziej złożona, to w procesie terapeutycznym zostanie zapewne wyznaczonych kilka celów, czasem nowe cele pojawiają się z czasem i wówczas proces się wydłuża. Z drugiej strony bywa i tak, że sprawa zostaje na tyle uproszczona, że okazuje się, że rozwiązanie można znaleźć o wiele szybciej niż początkowo się wydawało. Tak czy inaczej krótkoterminowość TSR nie polega na tym, że cuda dzieją się w trybie przyspieszonym, po prostu staramy się do cudów dojść możliwie jak najmniej skomplikowaną drogą.

Na mojej stronie znajdziesz teksty mojego autorstwa, z których mówię trochę więcej np. o tym w czym może być pomocna terapia, jak wyglądają spotkania, co kryje się za taką, a nie inną ceną za sesję, a także o tym jaka jest rola terapeuty i o wielu innych aspektach. Zapraszam do poczytania. Jeśli chcesz rozwiać swoje wątpliwości zawsze możesz też skorzystać z bezpłatnej konsultacji. www.MagdalenaLabedz.pl