Wracając z Australii miałam kilku godzinną przesiadkę w Berlinie. Ponieważ Berlin to nasze pierwsze “latające miasto” poza Polską (znaczy – organizowane są Kręgi) miałam wielką ochotę spędzić wolne godziny na spotkaniach z kręgowymi kobietami. Mała knajpka koło dworca Zoo, siedzimy z Silveną nad jej otwartym zeszytem z pomysłami. Z Silveną znamy się od wielu lat, zorganizowałyśmy razem warsztat Latającej Szkoły w Berlinie “Zarabiam robiąc to, co kocham” w 2012 roku (to zdjęcie jest właśnie wtedy zrobione). Może od razu zapowiem, że mam plan zorganizowania warsztatu dla kobiet prowadzonego przez Silvenę w Krakowie.
Silvena jest jedną z najpiękniejszych i najserdeczniejszych kobiet jakie znam. Spędzanie czasu w jej towarzystwie jest jak smarowanie się niewidzialnym balsamem. Silvena jest specjalistką od edukacji dorosłych, prowadzi różne warsztaty, a nasze rozmowy sięgają od teorii neurobiologicznych, po sufizm, z dużym naciskiem na dzielenie się różnymi ważnymi odkryciami wewnętrznymi i zachwycanie się hamamami i turecką muzyką.
Co sądzisz o takim pomyśle, mówi Silvena. Tak robią kobiety w Kurdystanie. Zbiera się 12 albo 6 kobiet i ustalają jakąś sumę. Na przykład równowartość 50 euro. Wpierw pierwsza z nich zaprasza resztę do siebie do domu. Przygotowuje kolację. Po kolacji opowiada o sobie. Idea jest taka, że kobiety, które przychodzą w gości wręczają jej swoje 50 euro każda. Robi się tego całkiem spora suma. I wspólnie starają się ustalić na co gospodyni powinna przeznaczyć tą kwotę. Robią burzę mózgów i dzięki swojej kobiecej intuicji wspólnie ustalaja najlepszy cel. Być może taki, na który gospodyni nie miałą by odwagi. Może powinna zainwestować w swoją naukę, może w coś zupełnie innego. Obecność i inspiracja 11 kobiet działa jak czarodziejska różdżka i dodaje kurażu. No i oczywiście “darczynie” czekają na relację. Za miesiąc kolej na następną kobietę. I tak przez rok (12 osób) lub pół (6 osób).
System zakłada, że de facto sama wydajesz na swój rozwój to, co otrzymasz. Z tym, że wydatek rozłożony jest w czasie. I dodatkowo wspierasz inne kobiety. Nie tylko finansowo, ale przede wszystkim psychicznie.
Raz w miesiącu spotykasz się w tym samym gronie kobiet, masz okazję poczuć się hojna, masz okazję wesprzeć inną kobietę w jej rozwoju. I zjeść pyszną kolację w miłym gronie.
Silvena ma zamiar wystartować z taką grupą w Berlinie. Inspiracja pochodzi od Diby, którą poznałam w Turcji, a z którą obie z Silveną się przyjaźnimy. O Dibie pisałam na moim blogu z Turcji. Mamy takie marzenie z Silveną i Dibą, żeby kiedyś stworzyć wspólnie jakieś wydarzenie dla kobiet i czuję, że jak napiszę o tym w tym poście, to tak się też stanie.
(ja i Diba jemy słonecznik niedaleko granicy turecko-armeńskiej)
Wracając do systemu kobiecej samopomocy. Doszłam do wniosku, że go opiszę i zaproponuję czytelniczkom Poczty Pantoflowej i artykułów w Czytelni, żeby zaczęły się dobierać w takie grupki. Pomyślałam też, że trzeba aby ten system miał jednak swoją nazwę własną. Słowo “bayram” znaczy po turecku “święto”. Kojarzy mi się z herbatą jabłkowo-figową o takiej nazwie, którą zawsze przywożę z Berlina. Kojarzy mi się z baśniami 1001 nocy i magią orientu. Niech zatem moc tego słowa wspiera moc kobiecych gangów!
Praktycznie jak się zabrać za organizację “bayramu” – potrzebujesz grupy kobiet, która w to wejdzie. Zaufanej grupy, bo system działa, jeśli ktoś nie zniknie po pierwszym spotkaniu. Ustalonej z góry stawki. To może być 100 złotych, ale może być i 50 i 250. Zależy od poziomu zamożności grupy. Ważne, żeby każdy za każdym razem składał się po tyle samo. I żeby kwota wspólnie uzbierana była znacząca. I jeśli ktoś nie może przyjść – przekazuje innym swój datek.
Co Ty na to? Jeżeli chcesz w coś takiego wejść, koniecznie podziel się swoimi doświadczeniem w komentarzu!
PS. A w Berlinie widziałam się też z Nadią Linek, która szyje cudowne Zoodaki.
Jeśli to czytacie to znaczy że jestem całkiem ok z matmy 🙂
A poważniej to super pomysł. I bardzo chętnie weszłabym w taki krąg, z powodów logistycznych najlepiej z 5 fajnymi babeczkami na co 2 miesiące.
Są chętne?
To taki test, chcemy, żeby komentował tylko osoby “kompetentne” 😉 😉 A tak naprawdę chodzi o to, żeby uniknąć spamu i ataku robotów 🙂
Ajaj ! genialne w swojej prostocie 🙂 Tylko skąd ja wezmę te 6-8 11 kobiet ? I regularne spotkania…. Z moimi przyjaciółkami widujemy się za rzadko, za rzadko – może to jest dobry pretekst do zmiany ?
Cudny, niezwykły pomysł 🙂 Dziękuję za inspirację 🙂
Ależ Boski pomysł! Cudny, rewelacyjny – dziewczyny, robimy? 🙂
Cudny, cudny pomysł. Zacznę go siać. No przecież nie ma możliwości, żeby w Krakowie nie uzbierało się 11 Kobiet, które chciałyby w coś takiego wejść!
Ja jestem jak najbardziej na tak. Chętnie dołącze w krakowie 🙂
Jestem kolejną chętną Krakuską!:D
fantastyczne! już rozsyłam po znajomych w Poznaniu
fantastyczne! już rozsyłam po znajomych w Poznaniu
Tak to opisałaś Agata, że aż się na chwilę znalazłam na takim Bayramie. Widzę to, czuję i wiem, że mogą się podziać świetne rzeczy! Dziękuję, że podzieliłaś się tym z nami 🙂 Ola, to już dwie jesteśmy chętne Krakuski 🙂
Bardzo kuszące. Jak sam Orient:) Znajdzie się jeszcze 11 kobiet w Gdańsku? Serdecznie pozdrawiam:)
Renata, ja się zgłaszam!
Idea, by w zaufanym, inspirującym gronie, znaleźć drogę do/na jeszcze pełniejsze bycie sobą, mieć poczucie wspólnoty i ciągłości procesu oraz radości ze zmian? GENIALNE <3
Świetny pomysł! 🙂 Juz myślę o tym z kim moge zorganizować taka grupę – czasem tak ciężko znaleźć czas na spotkanie…
Cudowny pomysł!!! Zresztą wszystkie pomysły proponowane przez Agatę są wyjątkowe, wkręcam się strasznie w To, co robisz i bardzo mocno odnajduję w nim siebię. Mieszkam pod Gdańskiem, wchodzę w bayram rękoma i nogami!!! Renata już jesteśmy dwie!!
Witam. Jestem kolejną chętną Krakuską 🙂
CUDOWNY I OŻYWCZY POMYSŁ!!! Jestem ZAAAA!
ciekawe, jedyne wyzwanie to zebranie grupy osób które by chciały dać coś z siebie co miesiąc i nie myśle tylko o kasie ale tez o pomysłach
Świetny pomysł, ktoś z Opola? 🙂
Świetny pomysł! Jeśli będziecie potrzebować kogoś z Krakowa to jestem baaardzo chętna! 🙂
Dziewczyny z Krakowa, z chęcią do Was dołączę 🙂
Absolutnie genialne! Muszę to zrobić u siebie!!!!! Aaaaaa……
Nie jestem jednak przekonana do nazwy, jestem zwolenniczką polskości 😛
Ale ten pomysł nie jest polski, więc byłoby nadużyciem go nazywać po polsku…
Już to widzę, to się musi udać! W Tarnowie kobitki wspaniale gotują i pieką. Już przesylam link grupie tarnowskich pasjonatek. To cudowna inspiracja, Agata!
Z checia dolacze! W Krakowie. Czy ktos zbiera chetne?;)
Rewelacja…komu i gdzie się już udało? 🙂
Hej, dzięki ogromnie za pomysł! Bayram to jest własnie to, czego potrzebuję. Wprowadzę tylko jedna modyfikację, bo “walutą” której mnie najbardziej potrzeba jest wsparcie i kontakt “na żywo” z życzliwymi dziewczynami. Zaraz się ogłaszam na FB 🙂 Jeśli i tu jest ktoś chętny do bayramu w Warszawie to zapraszam. Mój mail to warsztatyparamieszana@gmail.com
A my z siedmioma koleżankami, zainspirowane tym artykułem, zaczęłyśmy już trzeci rok naszego Bayramu i wciąż jest świetnie 🙂 To niesamowite, jaka wspólnota się przy tym tworzy. Ja, zawsze lepiej rozumiejąca się z mężczyznami, nagle mam 7 przyjaciółek. Polecam wszystkim!
Jestem za, super opcja